Ostatnio pisałam o wycieczce do Buska i Krakowa. Obiecałam pokazać co upolowałam na starociach.
Przy okazji wizyty w Krakowie planowałam wizytę na Targu pod Halą na Grzegóżkach. Ot tak, z ciekawości, żeby popatrzeć, nacieszyć oczy... nawet obiecywałam mężowi, że nie kupię następnych rzeczy do przeróbek i renowacji bo tyle klamotów czeka w kolejce na czyszczenie i malowanie.
Obyło się tym razem bez kupienia mebli z kornikami :) ale w łapki wpadły mi apteczne buteleczki, parę ramek i stara walizka. Wszystko dosłownie za parę złotych.
Targ na Grzegóżkach to fajne miejsce na spacer, powrót do przeszłości. Gdzie nie spojrzeć antyki pomiędzy klamotami wyszperanymi ze starych piwnic. Piękne odrestaurowane meble obok wiejskich kredensów pokrytych farbą olejną. Mosiężne dekoracyjne przedmioty obok udających mosiądz blaszanych świeczników.....
Warto uważnie patrzeć, szperać w pudłach z drobiazgami bo zawsze można znaleźć coś ciekawego.
Będąc na rynku w Krakowie trafiliśmy też na kramy ze starociami przy Sukiennicach, ale tam już nie było tak ciekawie a ceny przyprawiły nas o ból głowy.
Pocieszyliśmy się więc obiadem w Kramach Dominikańskich, pospacerowaliśmy po Kazimierzu, Grodzkiej i Plantach a ja zajrzałam do moich ulubionych świątyń w Krakowie: Kościół Sióstr Klarysek i monumentalny Kościół Piotra i Pawła.
A skoro już o starociach jest mowa to pokażę wam inne "klamociki" zdobyte na warszawskim Kole i wyszukanych w internecie.
W sierpniu wpadliśmy na bazar na Kole i wyszliśmy z lampą za 5 zł oraz dębowymi elementami komody, liczącymi sobie ponad 100 lat. Na razie lampa stoi w stanie nienaruszonym bo zastanawiam się czy ją przemalować a rzeźbione elementy będą po oczyszczeniu zdobiły kominek w salonie.
Lustro przywiozłam z targu staroci w Jeleniej Górze gdzie byłam w czasie popytu na urlopie.
Internet to też kopalnia skarbów: niebieska półeczka zostanie na pewno przemalowana i dodam do niej wieszaczki.
Krzesła nabyłam 2 i czekają na totalną metamorfozę. Na pewno za jakiś czas pokażę jak to wszystko wyszło.
I mój wymarzony angielski fotel bujany, niestety czerwony mi nie pasuje wieć ...przemaluję! Dostałam go w sierpniu od męża na urodziny.
Wszystkie te przedmioty wyglądają na przypadkowe i nie pasujące do siebie ale mam nadzieję, że jak juz każde trafi na docelowe miejsce w domu stworzą klimat o jaki mi chodzi.
A teraz pochwalę się.
Postanowiłyśmy poznać się z Agnieszką
z Domowych Klimatów w realu i w piątek miałam okazję poznać przemiłą, ciepłą osobę. Gadałyśmy jak najęte, o wszystkim. Agnieszka prowadzi sklepik, co ja gadam sklep "stacjonarny" i internetowy
AgoHome po którym mogłam pobuszować. Fajne w obu sklepikach jest to, że Aga stara się wyszukiwać ciekawe ozdoby i elementy wyposażenia, które nie zrujnują nabywcy kieszeni. Warto tam zajrzeć. Ja wyszłam z dwoma terakotowymi ptaszkami oraz ramkami na zdjęcia a już wypatrzyłam parę następnych drobiazgów ale muszą poczekać na przybór gotówki w skarbonce.
pozdrawiam
Ewa