Już jestem! wróciłam i od razu wpadłam w ZIELONOŚĆ! Nie było mnie tylko dwa tygodnie a roślinność w tym czasie oszalała! Nie powinno mnie to dziwić wszak to maj. Wszystko bujnie się rozwija, chwasty też.
Następnego dnia po powrocie wpadłam w wir prac ogrodowych, oczyściłam obwódki z piaskowca z mchu, wypieliłam rabaty z przodu, teraz powinnam uzupełnić korę aby chwasty nie odrosły za szybko. W moim ogrodzie prawie nie ma rabat wyłożonych włóknina i obsadzonych rzędami iglaków, lubię swobodnie rozrastające sie rośliny i trochę naturalnego nieładu. Nie dla mnie ogród "w kancik"
Po zrobieniu porządków rabaty wyglądają teraz tak
Moje pieski zawsze są w pobliżu
Widzicie ślady łapek na ścianie domu. Tedy moje koty wskakują na parapet okna kuchennego, żeby mi powiedzieć "wpuść nas" Co ją umyjemy to zaraz jest to samo:(
Prymula chińska, choć okazała się rośliną jednoroczną kwitnie od Świat wielkanocnych nieprzerwanie i ma wciąż intensywniejszy kolor.W donicy mam na stałe zasadzoną paproć, która własnie się zazieleniła i mam tło dla roślin.
Ale chcę Wam pokazać drugą twarz mojego ogrodu, który szósty sezon jest w trakcie tworzenia. To co już zostało zrobione wymaga ciągłej pielęgnacji. Jednocześnie cały czas budujemy i sadzimy nowe rośliny. Taras wciąż czeka na swoją kolej, altana w budowie a trawnik zrujnowany przy zakładaniu kanalizacji tej wiosny.
Pewnie było by szybciej wynająć firmę. Wjechali by maszynami, wyrównali teren, przywieźli by rośliny, rozwinęli trawnik z rolki ale.... No właśnie jest kilka "ale":
- nie miała bym tyle radości z każdej kolejnej rabaty wykonanej własnymi rękami, satysfakcji, że mogę i potrafię.
- koszty wymarzonego ogrodu raczej przekroczyły by nasz budżet
- nie miała bym o czym Wam pisać.....a tak pokażę Wam,
że jak w ubiegłym roku zaniedbałam ogród przez chorobę, to mam teraz zamiast skalnej rabaty górę kamieni w chwastach TADAM
i trawnik do naprawy
a altana wciąż się buduje..
Kolejny etap, wzmocnienie konstrukcji pod więźbę dachową. Krokwie będą z nowego materiału ale podbitka dachu z boazerii z odzysku.
Niebawem kolejny etap budowy, bo nadal działa metoda małych kroczków. Warunek: musi być pogoda w każdy kolejny weekend i luźna gotówka:)
Uwielbiam mój ogród, choć niedoskonały, nieskończony ale mój.
Pozdrowienia od utopionej w zieleni
PS. mam masę materiału na kolejne wpisy ale ograniczony czas.
Robótkowo się powoli dzieje ale ogród mnie odciąga. Zrobiłam małą fotorelację z Krakowa i byłam w gościnie w pięknym miejscu, u wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że po kolei jakoś Wam to wszystko pokażę i opiszę.
Ewa