Od ponad tygodnia w pracowni już znów się dzieje. I to kilka rzeczy na raz.
Skończyłam gablotę na sztućce. To fajny i praktyczny pomysł na ich przechowywanie, zwłaszcza gdy są stare i warto je pokazać zamiast trzymać w szufladach.
W domu nadal zimowa atmosfera, choć świąteczne dekoracje powoli znikają
Przy sporej pomocy mojego męża powstały kolejne lustra ze starych ram okiennych. Bardzo je lubię, każde ma swój charakter i ślady "historii"
A w kolejce czekają prace zaczęte jeszcze we wrześniu i odłożone w kąt, bo wtedy zaczął się czas bombek świątecznych.
Więc niebawem będzie prezentacja komody, uratowanego starego lustra i wyspy kuchennej że starego 80 letniego wiejskiego stołu.
Pomagaliśmy też przy nietypowym odnawianiu poddasza, które całe jest wyłożone 40 letnią boazerią.
Hol na poddaszu prawie bez dziennego światła i z dużymi skosami ciemnego drewna był strasznie przytłaczający A zrywanie boazerii to strata czasu i pieniędzy, więc belki zostały w kolorze drewna A resztę pomalowaliśmy na ciepły biały kolor.
Kolejne prace będą przy ratowaniu dębowych schodów, więc coś i o tym napiszę.
Miłego dnia dla Was.
Ewa