Przyszedł czas na jaja! Nie było łatwo, o nie! bo to pierwsze jaja wielkanocne jakie zrobiłam.
Ale od początku.
Zawsze unikałam obłych kształtów do zdobienia, pierwsze były butelki. i jakoś poszło. Potem zrobiłam jedną (i tylko jedna bombkę) tak na próbę. Następne próby przed Świętami. Obiecałam sobie, że będę ćwiczyć na jajach. Pierwsze dwa to była porażka! Nie ujrzą światła dziennego bo je zeszlifowałam i zamalowałam. Ale uparta jestem i próbowałam dalej. W końcu udało sie ozdobić dwa jaja z drewna bukowego, nawet pierwszą próbę z konturówką zaliczyłam.
Proszę o wyrozumiałość
kolejne próby już bardziej udane:
Potem przyszedł czas na próbę z plastikowym jajem - zawieszką i znowu ta sama historia. Za drugim podejsciem jakoś poszło, trzecie mogę pokazać
A ponieważ do Świąt jeszcze zostało trochę czasu mam nadzieję nabrać wprawy, choć nie polubię zdobienia obłych kształtów.
Podziwiam za to na Waszych blogach pięknie ozdobione wydmuszki. To jest dopiero sztuka, bo trzeba się z nimi delikatnie obchodzić.
Zresztą wystarczy zajrzeć na bloga Marty z Deco Pasji.
Wspaniałe wzory i kolory, pięknie cieniowane i do tego jak wykończenie. Po prostu cudne.
Pozdrawiam i zmykam do malowania bo następny weekend u nas pod znakiem odświeżania ścian (wymyśliłam malowanie) wieszania zaległych wieszaczków, obrazków i drobnych napraw domowych. Nazbierało się tego więc dwa dni urlopu i weekend powinno wystarczyć. Miło będzie przed Wielkanocą trochę odświeżyć dom. Potem takie prace rywalizują z ogrodem, w którym mnóstwo pracy jest na wiosnę.