środa, 17 lipca 2013

Dziś się chwalę



Najpierw chwalę się wygranym CANDY u Magdy z bloga Nitki Ariadny.
Magda pieknie haftuje i szyje. Woreczki, poduszki z naturalnych materiałów, ozdobione misternymi, oryginalnymi haftami. 
Otrzymałam przepięknie haftowane dekoracje, obrazek z manekinem, woreczek i pudełeczko. A do tego herbatki, kawka i czekoladka, która natychmiast została pochłonięta, bo poziom czekolady we krwi drastycznie mi spadł. Całość cudeniek w jasnych barwach i koronkach – tak jak lubię ! Dziękuję Madziu!
Zobaczcie same
 A teraz pochwalę się ostatnią pracą decoupage. Nie jest duża ale jest specjalna bo przeznaczona dla Agnieszki z AGO HOME z okazji otwarcia sklepu w nowej siedzibie. Pisałam o nim w ostatnim poście.
Szyldzik do sklepu wydał mi się odpowiedni więc powstało takie oto serce – z serca ofiarowane :)
Znikam na parę dni, bo muszę zdążyć z różnymi pracami przed weekendowym wyjazdem nad morze.
Ot, z nienacka  trafiła się okazja na spacery bałtycką plażą! Nie mogę jej przepuścić.


niedziela, 14 lipca 2013

Warsztaty malowania - wróciła wena!

 W piątek wybrałam się na warsztaty malowania do Agnieszki która prowadzi bloga Domowe Klimaty oraz sklepik AGO HOME.
Oprócz sklepu internetowego Agnieszka prowadzi też sklep stacjonarny w Babicach Starych k/Warszawy i tam mogłyśmy zdobywać wiedzę o malowaniu nowymi technikami, farbami kredowymi. Sklepik jest przeuroczy i każda kobieta lubiaca zmiany dekoracji w domu znajdzie tam wiele cudnych drobiazgów. Zdjęcia zapożyczone od Agnieszki.  KLIK
 Parę godzin nauki upłyneło w mgnieniu oka przy pogaduchach i herbatce.
Pierwszy raz używałam do malowania farb kredowych. Dotąd korzystałam z akrylowych i postarzałam meble metodą przecierek ale nigdy nie udało mi sie uzyskać efektu starej powłoki.
Malowanie farbami kredowymi  i postarzanie woskiem wciagnęło mnie do tego stopnia, że od wczoraj metamorfozę przeszły dwie plastikowe ramy i mały stolik ludwiczek.
Ale po kolei:
na warszatatch wykończyłyśmy parę rzeczy. Ja pokaże Wam starą ramkę, oraz podstawę lampy którą przywiozłam do malowania. Ramki przygotowała dla nas Agnieszka,  były drewniane, stare i złocone.
   Po pomalowaniu i wykończeniu dwoma kolorami wosku ramka wygląda tak. Niestety zdjęcia nie najlepsze ale odsyłam Was do bloga Agnieszki gdzie pokazała etapy malowania innej ramki. KLIK Domowe Kliamaty
Pomalowałam też wstępnie lampę dwoma warstwami farby i wykończyłam ja woskami nastepnego dnia, juz w domu. Lampę pokazywałam kiedyś, wraz ze zbieraniną rzeczy czekajacych na wykończenie. Podstawa chyba dębowa, miała nieładną plastikową tuleję zasłaniającą przewód i obsadkę do żarówki. Mąż wszystko zdemontował. Ja pomalowałam lampę on wytoczył drewniany element zamiast szkaradnego zażółconego  plastiku.
 Lampa pomalowana, przed wykończeniem.
Lampa po metamorfozie
 Od Agnieszki wyjechałam z próbką farby w kolorze Country Grey i nie mogłam się powstrzymać żeby nie wypróbować farby od razu na meblu.
Wśród zbieraniny mebli miałam też mały stoliczek ludwiczek, ze zniszczonym blatem. Mebel solidny, dębowy, ciemny i  grubo polakierowany,  z odpryskującym lakierem. Jak zwykle nie zrobiłam zdjęć przed. a to zostało zrobione przy sztucznym świetle wczoraj. Mebelek lekko zmatowiłam papierem ściernym i zabrałam się do malowania.
 Stolik wykończyłam bezbarwnym woskiem a potem wtarłam ciemny wosk dla uzyskania efektu postarzenia. Nadmiar wosku zdjęłam szmatką z bezbarwnym woskiem. I stoliczek gotowy.!!!

Czekam teraz aż u Agnieszki w sklepie będą dostępne te farby w regularnej sprzedaży, Gama kolorów jest ogromna. Farba daje bardzo ładną matowo-satynową powierzchnię i bardzo dobrze "współpracuje" z woskowymi wykończeniami.
O farbach napiszę więcej jak tylko będą dostępne a szczegółów o technikach malowania i możliwości uzyskania różnych efektów będzie można dowiedzieć sie na blogu u Agnieszki.
Dziękuję Agnieszko!

niedziela, 7 lipca 2013

czasami potrzebna jest przerwa!

 W naszym ogrodzie od piątku nadal trwają "ciężkie prace" ogrodowe. Tony ziemi są rozwożone taczką na znaczne odległości. Potem ja próbuję to rozgrabiać, wyrównać, powstają skarpy przy tarasie z obramowaniem z bali drewnianych. Jeszcze nie wygląda to najlepiej, taras jest nie wykończony ale rośliny potrzebują czasu aby się rozrosnąć więc zaczęłam trochę "od tyłu" Na razie na skarpę trafiło parę roślin " na stałe" i parę "rezydentów". Tu mają się wzmocnić i zostaną przesadzone na docelowe miejsca. Na stałe zostanie lawenda, róże i jałowiec płożący. Potem dosadzę powojnik. Większość roślin zawdzięczam Joasi, która obdarowała mnie sadzonkami. W paczce były żurawki w kilku kolorach, szałwia, przymiotno, dzwonek, fiołki, zawilce i moja wymarzona bergenia. Miałyśmy trochę perypetii z pocztą, rośliny ucierpiały ale mam nadzieję, że się przyjmą.  Joasiu bardzo Ci dziękuję za taki wspaniały prezent. To niezwykłe być obdarowaną tak bezinteresownie i z serca. Dziekuję.  Mam nadzieję że jak pokażę nastepnym razem skarpę z roslinami to juz będzie widać o co chodzi:)
Teraz wersja robocza.

 Ale w tym upale potrzebna jest przerwa w pracy, więc w przerwie postanowiłam sobie przygotować małe co nieco. Nie mołam się zdecydować lody czy ciasto? Więc...ze smakiem wsunęłam obie "opcje" A kalorie? co tam spalę przy pracach ogrodowych.

Pozdrawiam wyszystkich serdecznie
Ewa

czwartek, 4 lipca 2013

powolutku się dzieje...

Pomiędzy  różnymi niespodziewanymi zdarzeniami, które odrywają mnie od rękodzielniczych i wnętrzarskich "zapędów" jednak coś robię.
Zrobiłam parę decu drobiazgów, które chce wykorzystać w gabinecie. mam otwarte regały biblioteczne więc planuję gdzieniegdzie między książkami wstawić pudełka do przechowywania materiałów do rękodzieła. Uzbierało mi się trochę zapasów serwetek, formatek i farb a że gabinet ma być również pokojem gościnnym to chcę pochować te wszystkie rzeczy.
Na próbę wykonałam najpierw zawieszki żeby sprawdzić, czy taki motyw mi odpowiada, potem powstało jeszcze pudełko.
Na wieku jest rzeczywisty motyw z serwetki na bokach zaś spód drugiej warstwy serwetki z lekko odbitym  motywem z pierwszej warstwy.
Podoba mi się, że jest taki ledwo widoczny. Wykorzystam go również przy skrzynkach na serwetki.


Na razie ozdobiłam nim również komodę, której metamorfozę pokazywałam TU.W weekend ja polakieruję. Zdjęcie ostatnio u mnie nie najlepsze, bo robione aparatem z telefonu. Obiecuje poprawę:)

Dziś w dużym skrócie, bo muszę zająć się naszą suczką Frajdą. Niestety wczoraj miała poważną operację i dziś jest jeszcze słaba. Martwiliśmy się bardzo bo ma osiem lat a to dla Golden Retrievera,  już jest dość dużo. Operacja się udała ale sunia jest na lekach przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Teraz musimy zadbać aby zaczęła jeść a za 10 dni zdjęcie szwów i mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze.
Za to moje kotki maja sie dobrze, układają sie w róznych - nie przeznaczonych dla nich- miejscach.