wtorek, 15 grudnia 2015

Dlaczego kochamy nasze zwierzaki bardziej niż ....

Do napisania tego posta zainspirowała mnie Hana czyli Dzika Kura w Pastelowym Kurniku.
Czasami my,  bezgranicznie obdarzający uczuciem swoje czworonogi czujemy się jak dziwolągi.
Wiele osób odwiedzających nasze domy, widzących zniszczony mebel, ubrudzona ścianę czy doły wykopane w ogrodzie mówią " ja bym tak nie mogła" "ile ty masz z tym roboty" albo co gorsza: wywiozła bym na wieś albo oddała" Spotykacie się z tym?
Hana sprowokowała dyskusję pt. Strata czy zysk? Dla mnie zdecydowanie zysk, pomimo konieczności zakupienia nowej kanapy, kilku pilotów do TV, kapci, świec, wiklinowych foteli.... i wielu innych.
Pomimo konieczności prania "psich" narzut na kanapę, ręczników kąpielowych zwłaszcza jesienią i zimą, pomimo kupowania 20 kg karmy prawie co miesiąc... pomimo..
Bo kocha się nie tylko za coś ale pomimo. To dotyczy również naszych psów,  zwłaszcza "pomimo" dotyczy Chaosa. Nasz Chaos jest dość wyrośniętym egzemplarzem rasy Flat Coated Retriever bo jego waga waha się od 50 do 60 kg. Staramy sie utrzymać w ryzach jego apetyt ale to nie jest łatwe, bo wyżera nawet kocie jedzenie:) Opisałam historię jego adopcji a właściwie przygarnięcia TUTAJ. Jego socjalizacja i nauka trwała rok i nadal chyba się nie skończyła. Poprzedni właściciel prawdopodobnie bił go a pies miał lęk separacyjny. Jak widać na zdjęciu poniżej nasze psy nie są wychowane idealnie ale to nasza wina:)
Hana poprosiła o przesyłanie zdjęć "twórczości" naszych zwierzaków. Okazało się,  że po wysłaniu poniższego zdjęcia mój zdolny piesio wysunął się na prowadzenie w rankingu zdjęć. Niestety drugie zdjęcie przedstawiające drugi etap destrukcji kanapy z fruwającym pierzem z poduszek zaginęło. A szkoda - było  na co popatrzeć.

 Historia Frajdy- psa kupionego na raty znajdziecie TUTAJ. To stateczna 10-letnia sunia Goldenka. Ostatnio ciągle obawiamy się o jej zdrowie, bo wiek daje znać o sobie.Jej jedyną wadą jest upierdliwość, musi być ciągle w centrum zainteresowania a jak się gdzieś położy to musi dotykać jakąś częścią ciała do człowieka. Po prostu musi...
Nie wyobrażam sobie życia bez tych futrzastych olbrzymów, bez ich bezinteresownej miłości, oddania i przywiązania, bez machających się wiecznie ogonów, bez tych oczu wpatrzonych i mówiących "daj smakołyk, nie jadłam nic od tygodnia"



38 komentarzy :

  1. Wystarczy popatrzeć w te oczyska i już wszystko wiadomo:)
    pozdrawiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasi znajomi, za kazdym razem kiedy się spotkamy namawiają nas na wspólne wakacje. Bardzo ich lubimy i wspólny wyjazd byłby na pewno cudowny, ale mamy psa, którego nie da się podrzucić dzieciom ani też znajomym, wiec dopóki jest wyjazd w ciepłe kraje został odłożony. Im ciężko to zrozumieć, ale mój pies jest w stu procentach złożony z miłości do pana. Wiem co mówię, bo psy mamy od zawsze, wszystkie kochane, ale ten jest wyjątkowy. Na domiar złego czy dobrego, nie wiem, demolki w domu nie zrobiły, To chyba zasługa pana, że każdy psiak miał codziennie, bez względu na pogodę, poświęcone 10 km, wiec były wybiegane i spokojne w domu. Buziaki i dzięki za post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego powodu my wyjeżdżamy w zasadzie raz do roku na 2 tyg. wyłącznie wtedy, gdy psy mogą zostać w naszym domu z naszymi dziećmi lub inną osoba z rodziny która dobrze znają.

      Usuń
  3. W posiadaniu "większej rodziny" jest tylko jeden minus... człowiek się tak bardzo przywiązuje do zwierzęcia, że później strasznie przeżywa jego stratę:(( szkoda, że one nie mogą żyć tyle co ludzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację rozstania są trudne. My oprócz kotów i psów, mieliśmy również papugę i szczurki (właściwie miały je nasze dzieci) za każdym razem bardzo przezywały ich odejście.
      A im nasze psy są starsze tym trudniejsza jest świadomość , że kiedyś przyjdzie się rozstać. Mam swoją ulubioną książkę film "Marley i ja" i myślę, że tam jest pięknie pokazane rozstanie z psem.

      Usuń
  4. ... bo kto kocha nas najbardziej na świecie i bezgranicznie...? I czeka na nasz powrót, jakbyśmy wracali z dalekiej podróży, nawet jak nas nie było chwilkę...? I kto nas rozumie...?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem o czym piszesz:) Również nie wyobrażam sobie życia bez tych futrzaków, bez śladów łap i łapeczek na świeżo umytej podłodze, bez kłaczków na sofie, bez szczekania i miauczenia, bez tych wszystkich zwierzęcych gestów, wzroku sięgającego aż do Duszy:) To piękne móc z tymi istotkami dzielić życie:)
    Setdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo ludzie dzielą się na tych co maja zwierzaki i tych co nie mają. I dyskusja jest zbędna to jakby mięsożercy chcieli przekonać wegetarian do mięsa i na odwrót.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak kiedyś pokazałam salon bez moich Mosków to posypały się pytania gdzie są psy. Od tej pory salon fotografuje w naturalnych okolicznościach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewuniu, zdecydowanie ZYSK.
    I mi również nie jest żal ciepłych krajów, do których nie pojadę. Wolę swoje futrzaste na kanapie.
    I w pościeli też ;)
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nikt tak nie kocha miłością bezinteresowną jak psy, po prostu za to, że jesteśmy z nimi. Też mamy psa sznaucera miniaturę, ma już 15 lat, zaczyna podupadać na zdrowiu ale swoją miłość okazuje kiedy tylko może, a gdy wracamy do domu nie może się nacieszyć z radości. Udaje nam się podróżować tylko dzięki temu, że mieszka z nami syn i to na niego spada wtedy obowiązek. Twoje psiaki są urocze... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nasi pupile są bardzo ważni ...Było by pusto bez nich , mimo ze czasami psocą....To najważniejsi domownicy....Pozdrawiam pa...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ładne kawałki psów. Ile to kilogramów i ile serca do kochania, i przytulania.
    Spojrzenie na ostatnim zdjęciu mówi rzeczywiście "daj jeść", ale dalej twierdzi chyba "nie jadłam nic od roku, chyba zacznę umierać z głodu":-)
    Ja tam uważam, że Wasi podopieczni są bardzo wychowani. Wychowani do bycia kochanymi przez Was. Pal licho te prania koców i ręczników, te kilogramy karmy, tą pięknie rozpirzoną w puch kanapę (no wprost majstersztyk! zdolna sztuka, zdolna!!! Moja Basta nadgryzała wszystkie książki stojące na dolnych półkach, i zeżarła przydział miesięcznych kartek... ), no i niech będzie, że można częściowo zaliczyć upierdliwość:-) w poczet wad/minusów... Ale przecież bez psa lub kota dom nie jest domem. Zdecydowanie i stanowczo powtórzę: nie jest. Ja wiem, że tego nie są w stanie zrozumieć osoby nigdy nie mieszkające ze zwierzętami. Ale gdy zamieszkają z nimi to... też zgłupieją:-) Najczęściej.
    Nasze kotowate odkąd ma cukrzycę, a zwłaszcza po zapaści cukrzycowej, sika na potęgę (z 5 litrów żwirku miesięcznie przeskoczyła na 25 litrów!), a przy tym bywa, że siknie całkiem na poziomo, więc za kuwetę..., je jak szalona (ze stu gram suchej karmy dziennie przerzuciła się na pół kilo mokrego Whiskasa dziennie, przy czym na przekór apetytowi schudła strasznie i jest jak deszczułka), nocami łazi po mnie i woła "daj jeść, daj jeść!!!!", a jak nie wstaję to zrzuca książki z półek... nic tylko mordować! i kochać, bo jak tu nie kochać? Nawet gdy z zamkniętymi oczami, potykając się o łapy i ogon, wrzucam o trzeciej w nocy zawartość saszetki na miseczkę to i tak lubię Tygrysę. Ciekawe czy ona mnie lubi, gdy wtedy pod nosem wyrzekam na nią... :-)
    p.s. dzięki Tygrysie nauczyłam się robić zastrzyki! Dwa razy dziennie insulinka w chudy tyłeczek i człowiek jest mistrzem kłucia!
    Pozdrawiam ciepło Dwunożnych i Czworonożnych Mieszkańców Przytulnego Domu:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Posiadanie zwierzaków to niewątpliwie zysk, choć czasem trudno w to uwierzyć. Widzę, że imię Twojego psiaka idealnie do niego pasuje. Ja mam trzy kocie Chaosy, również dużo potrafią. Za ich słodkie mruczenie oddałam kwiaty ( bo zjadły i wykopały z doniczek), wazony i figurki( bo porozbijały) firanki są na pół roku. Ale co tam wszystko można dokupić, a bez nich nie da się żyć.
    Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałabym dużego psa - są wspaniałe;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ubaw miałam po pachy czytając i oglądając twój post. Też nie wyobrażam sobie życia bez moich zwierzątek, ale w szczególności psa. Jego bezcenna miłość wszystko rekompensuje .

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt, w końcu przedmioty są rzeczami nabytymi... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zwierz w domu to po prostu nie tylko ładna figurka, to odpowiedzialność, troska, próba poskromienia niesforności, ale przede wszystkim radość i miłość. Moja Kotka dostarcza nam tyle radości i łagodzi nerwy gdy trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  17. jak wiesz... jestem uwiązana do domu przez zwierzaki ale człowiek może do wszystkiego się przyzwyczaić
    pozdrawiam Ewciu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja też kocham mojego psa, żyjemy w symbiozie. Zwierzęta dają nam więcej niż na to zasługujemy. Mój buldog też zawsze musi byc koło mnie. Masz piękne psy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Moje psiaki są dużo mniejsze od Twoich, ale też potrafią nieźle nabroić. Pamiętam o nich w święta oraz w dniu ich urodzin. Zawsze dostaną jakiś prezent.Jedyne pytania jakie słyszałam to czy mi nie żal pieniędzy które wydałam na leki dla futrzaków jak chorowały. Dla mnie dom bez psa jest zbyt pusty. Długo bym w nim nie wytrzymała.

    OdpowiedzUsuń
  20. i takie są skutki trzymania dużych zwierząt w niezbyt dużej przestrzeni. Smutne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups. Zbyt mała przestrzeń? 140 m domu i 1000 m2
      ogrodu. Wystarczy dobrze poczytać ze zrozumieniem o lęku separacyjnym przygarniętego psa, który był rok leczony i szkolony żeby mógł być szczęśliwym i bezpiecznym psem. Radzę czytać zamiast tylko oglądać zdjęcia.

      Usuń
  21. Pomyślałam, że ten post koniecznie muszę pokazac mojemu mężowi! Wiecznie narzeka na psa, który zjadł częsciowo drzwi, kiedyś próbował wyjść przez balkon, wygryzając kabel internetowy. Dziś już jest spokojny bo zostawiamy mu radio jak wychodzimy z domu. Nie zmienia to jednak faktu, że dla Lubego to tylko Śierść a dla mnie ukochane psisko, oddane i wspaniałe. Buziaki dla was

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też kocham swojego pieska,który ma ADHD no ale cóż każdy z nas ma swoje wady.Też jest upierdliwy jak Twój bo jak leży to tak,że musi dotykać jakie kawałki ciała ludzkiego. Najgrzeczniejszy i najsłodszy jest jak śpi w nogach pani.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też kocham swojego pieska,który ma ADHD no ale cóż każdy z nas ma swoje wady.Też jest upierdliwy jak Twój bo jak leży to tak,że musi dotykać jakie kawałki ciała ludzkiego. Najgrzeczniejszy i najsłodszy jest jak śpi w nogach pani.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Patrzę na zdjęcia kanapy i muszę stwierdzić że moja suka nie dorasta twoim zwierzakom do pazurów
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Super psiaki, a łobuzy jakich mało, to moje psiaki to aniołki przy nich były, różne są psy, tak jak ludzie mają charakterki, a ten pies którego mamy teraz to sunia z schroniska po przejściach, jest słodka i pomimo że ludzie ją skrzywdzili to lgnie do ludzi,z każdym na ulicy chce się witać, i jest wierna ;)jak pies ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Znam, znam... kanapa, dwa fotele, przekopane zasiewy... :) Jednak u nas jakoś już dawno nikt się nie ośmielił wygłosić żadnego takiego komentarza... chyba otaczamy się podobnymi sobie dziwolągami :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam cztery psiaki doskonale rozumie co to znaczy ;-)
    Mimo że to małe łobuzy nie potrafię się na nie gniewac

    OdpowiedzUsuń
  28. Czasami odnoszę wrażenie, że zwierzętom potrafimy wybaczyć o wiele więcej, niż wybaczylibyśmy drugiemu człowiekowi. ;) I choć moje kotki nigdy nie zrobiły większych dewastacji, niż porysowany pazurkami drewniany parapet - rozumiem. Co nie przeszkadza mi dziwić się i podziwiać pokłady cierpliwości sąsiadki, której pies zjada dywany, kapcie, szaliki, a ostatnio nowo kupioną wyjściową sukienkę. :) Cóż... Pokłady miłości właścicieli czworonogów są ogromne jak galaktyka. :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że to nie tylko miłość i cierpliwość ale również odpowiedzialność za własne decyzje i za żywą istotę. Jeśli zdecydowałam się na psa i okazało się, że trudno go ułożyć bo został "skrzywiony" przez pierwszego właściciela który zresztą wyrzuciłgo na ulice to opiekuje się nim nadal. Pies mi zaufał i obdarzył przywiązaniem, jest przyjacielem a ja dałam mu dom bez względu na jego ułomności.

      Usuń
    2. Świetnie napisane - nic dodać, nic ująć, czyli jak w Małym Księciu odpowiedzialnym za różę. :) Uściski serdeczne

      Usuń
  29. Ja też mam 40 kg szczęścia, który jest wiecznie głodny. A raczej łakomy :)
    Jak nie kochać tych oczu :))
    Ponieważ mój piesek ma "już z górki" też coraz częściej myślę o rozstaniu i to nie są wesołe myśli :(

    OdpowiedzUsuń
  30. Dom bez zwierzat jest smutny.
    Moja kocica, tez byla uzdolniona w zdobieniu chalupy;) Troche jej ostatnio przeszlo.
    Fajne te Wasze zwierza:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo lubię zaglądać na Pani bloga. Podziwiam robótki i szukam w nich inspiracji dla siebie. Ten wpis o zwierzakach bardzo mnie wzruszył. Sama mam małą suczkę, 15 letnią, chorującą na serduszko, ktòre mimo, że chore to wciąż mocno kochające. Leki mojej Mai kosztują co miesiąc więcej niż leki mojej mamy, jednak uważam, że to najlepiej wydane pieniądze. Życzę pani wesołych świąt, szczęścia w Nowym Roku, wspaniałych pomysłów
    i mnóstwa radości z piesków i innej zwierzyny. JOANNA

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam podobne temperamenty w domu. Bez nich byłoby pusto i smutno. Ucałowania dla Futrzastych :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)