Nie wiem jak zacząć, bo strasznie się wzruszam jak w życiu trafiam na, którzy mają tyle ciepła, serca i bezinteresowności, że dzielą się nim z innymi. Wiele z nas pisze, że poznało w blogowym świecie wspaniałe osoby, że nadajemy na tych samych falach. Zdarzają się tez "komentatorzy" którzy piszą, że w komentarzach sobie słodzimy, że same zachwyty, i że im to nie pasuje.
A ja uważam, że jeśli dla kogoś jest za słodko, to trudno. Po prostu Wasze prace na blogach wszystkie są piękne, każda inna choć wykonane podobnymi technikami i dlatego ja zostawiam zachwycone komentarze.
Ale do rzeczy...
Niedługo minie rok jak piszę swojego bloga i zaglądam regularnie do Was. Dzięki temu mam więcej zapału do realizacji swoich pasji, uwierzyłam, że mogę, że potrafię.
Dziś do napisania tych paru słów natchnęła mnie Kajka, z jej blogowego pisania wyziera spokojna, ciepła osoba ale nie pozbawiona siły i wytrwałości. A do tego nie jest zupełnie skupiona na sobie, kierując się własnym doświadczeniami, wspiera innych. Organizuje aukcje na rzecz potrzebujących, bo to naturalny odruch ale w otaczającym mnie na co dzień świecie trudno o takie naturalne odruchy. Zajrzyjcie na Aukcje na rzecz Damiana i Franka. Linki ze zdjęciami są w pasku bocznym. Może znajdziecie coś dla siebie a jednocześnie wesprzecie słabszych.
Ale miało być o prezencie!
Oto on, niespodziewany prezent od Kajki.
bardzo dziękuję Kajuś.
Piękny monogram z literą mojego imienia. To prezent rzeczowy ale dostałam wcześniej od Niej coś ważniejszego. Kajka pisząc w swoim blogu przypomniała mi o wrażliwości, o bezinteresownym pomaganiu...bo niby wiemy że trzeba pomagać, że warto ale tłumaczymy, że nie mamy okazji, że nie wiemy jak.
A po prostu jesteśmy zagonieni, skupieni na sobie, swoich kłopotach.
A więc zapraszam, jeśli chcecie zajrzyjcie na blog do Kajki i na blogi charytatywne. A jeśli chcecie zostańcie na dłużej.
A teraz o starym- nowym nabytku.
Często wzdychałam do pięknych stolików zrobionych z żeliwnej podstawy do maszyny a że jestem gaduła więc rozgłaszałam wszem i wobec.. i znalazła się maszyna, piękny SINGER co przetrwał dwie Wojny Światowe. Koleżanka znalazła u rodzinki na strychu i pomyślała o mnie. Jak zobaczyłam te maszynę, to już nie chce jej przerabiać na stolik. Zostanie oczyszczona, uruchomiona i stanie jako eksponat, a może coś na niej czasem uszyję. pozdrawiam Was ciepło
Bardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńZ pewnością zerknę na proponowany przez Ciebie blog Kajki.
A maszyna do szycia...cudo! Mielimy taką w domu rodzinnym po prababci-z tym, że w czasach prlu-u mój ojciec ją po prostu wyrzucił :(((( Co za strata!
Ewo, myślę, że to jest najfajniejsze w tym blogowym świecie, że można natrafić na bratnie duszyczki.
OdpowiedzUsuńPrezent bardzo ładny.
A stolik rewelacja.
Buziaki
Ada
Cudownie spotykać takie miłe , serdeczne osoby. Sama tego również doświadczyłam.
OdpowiedzUsuńPiękny prezent , a nabytek super. Mam też podobny , ale w gorszym stanie technicznym i wizualnym. Spokojnie czeka na odnowienie.
P:)
To dobrze,że są jeszcze takie osoby...
OdpowiedzUsuńa maszyna no cóż moja droga szczęściara z ciebie i tyle..zazdraszczam okrutnie, od dawna na taką poluję..pozdrawiam
Piękny prezent od cudownej osoby:)Tacy ludzie jak Kajka przywracają wiarę w dobro,które jeszcze jednak, w tym zaganianym świecie, ma swoje miejsce...
OdpowiedzUsuńMaszyna,Ewo,cudowna!!Od dawna marzę o stoliku na podstawie z nóg a Ty natrafiłaś na taaaaakie cudo!!!
Pozdrawiam!Agnieszka.
Jak milo slyszec ,ze sa tacy kochani ludzie jak Kaja to piekne.Prezecik jest przesliczny a maszyna boska.Milego dnia Ewus
OdpowiedzUsuńI oby tak wrażliwych osób jak Kajka była jak najwięcej , przywracają wiarę w ludzi ,którzy nie widzą tylko przysłowiowego czubka swego nosa ale cały otaczający świat !
OdpowiedzUsuńTrafił Ci się prawdziwy skarb ,bo takiej staruszki-maszyny do szycia, ze świecą by szukać i jeszcze na chodzie !!!
Pozdrawiam ciepło.
Maszyna piękna!Szkoda jej na stolik!
OdpowiedzUsuńBloga Kajki znam! Świetna dziewczyna!
Pozdrawiam
Ewo. Często pomagamy ludziom nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dobrym słowem, uśmiechem, małym gestem...dla niektórych to często ostatnie deski ratunku, powiew nadziei, kopniak do działania... Nie musimy być herosami wystarczy byśmy byli empatycznymi ludźmi :)
OdpowiedzUsuńPiękna maszyna też takiej poszukuję :)
Fantastyczny skarb ze strychu, podobnie jak niespodzianka :) Udanego weekendu Ci życzę
OdpowiedzUsuńPiękny post!Super prezent.Maszyna rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńWidać, że maszyna była mocno używana. Ale podobnie jak Ty, ja również nie przerabiałabym jej na stolik. Dla mnie to niszczenie antyku.
OdpowiedzUsuńPani Ewo,przecudnie tu u Pani.Tak cieplutko,miło i domowo.Strasznie mi się tu podoba i jeśli mogę dodaje się do obserwatorów.Nowy - stary nabytek piękny.Mam podobną po mojej kochanej babuni,która takie cudeńka dzięki niej tworzyła,że trudno opisać.Miłego dnia życzę i pozdrawiam serdecznie,Grzegorz.
OdpowiedzUsuńPREZENT OD KAJKI-PRZEPIĘKNY...A MASZYNA ZJAWISKOWA:))ŻE TEZ LUDZIE TAKIE SKARBY CHOWAJĄ NA STRYCHU:))POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńMisterna robota ten monogram, śliczny. A bardzo podobną maszynę 2 tygodnie temu przytargał mi mąż ( to moja druga ) i stoi sobie za stolik robiąc.
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńPiękny prezent. Kajka tworzy prześliczne rzeczy. I ma wielkie serducho.
OdpowiedzUsuńP.S. Te poluję na taka maszynę. Niestety umknęła mi jedna jak wyjechałam na wakacje. Tez jestem zdania żeby uruchomić. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńTeż marzę właśnie o takiej maszynie. Z tego co widzę to istnieje możliwość schowania główki do środka i maszyna może służyć za stolik. Super!
OdpowiedzUsuń