No właśnie klon znów przy atakował, zima też. I jak tu być
optymistą. O moim gorszym, złośliwym KLONIE było już parę postów wcześniej.
Teraz KLON zgadał się ze złośliwym śniegiem, który zasypał nas na 20 cm a do tego jeszcze z
przedmiotami martwymi i wirusami się skumał! Ale po kolei.
Wczorajszy powrót z pracy, z piękną perspektywą weekendu zepsuła
mi śnieżna zamieć. Przewiało mnie na wskroś i dziś gardło już boli, może to
jakoś zatrzymam w zarodku i choroby nie będzie. Humor trochę mi poprawiły piękne żółte tulipany i pudełko „Ptasiego
mleczka” od męża. Dałam radę połowie pudełka w ciągu kilkunastu minut! Stres
został przy atakowany cukrem!
Już ponad tydzień temu plany prac robótkowych miałam bardzo obszerne, podjęłam się uszycia
sporej ilości sukienek na krzesła, dość
dawno temu. Problem w tym, ze teraz się boje niedotrzymania terminu… bo
niestety wcześniej z oczywistych powodów nie mogłam się wziąć za szycie, potem
wyjechałam do mamy bo nie mogłam zostawić jej samej przez pierwszy miesiąc po
śmierci taty. Do tego obiecałam tez uszyć dla Kajki parę rzeczy i nie dotrzymałam
słowa na razie. Kiepsko się z tym wszystkim czuję, bo wszystko przez ostatnie 6
miesięcy było nie tak. Sporo rzeczy zawaliłam. A mnie na koniec zawalił się świat…
Więc walczę z tym KLONEM, tydzień temu, przegoniłam go, bo mnie zniechęcał do wszystkiego i z zapałem wzięłam się do pracy. A tu klops,
maszyna „ma deda”, zdechła, znów czyszczenie, smarowanie rozkręcanie ale chyba
skończy się na reanimacji u mechanika. Na nową maszynę muszę poczekać do maja.
Oj ! piękna będzie, elektroniczna, z
haftami…. Rozmarzyłam się… tymczasem „rzeźbię” na rwącej nitki maszynie a w
poniedziałek chyba się poddam i zawiozę ją do naprawy.
Jak w tygodniu miałam po pracy nawet tylko kilkanaście minut,
to już do szycia raczej nie dało się usiąść, zamykałam się w gabinecie i jaja sobie robiłam.
I znów KLON dał znać o sobie, skończyłam swoją pierwszą
gęsią pisankę Decu , wylakierowałam, ozdobiłam wstążeczkami. I już, już miałam
pokazać mężowi skończone dzieło, tylko tasiemkę przycinałam i Ups… runęła mi z rąk prosto na terakotową
posadzkę!
Normalnie łzy mi ze złości popłynęły… mąż obiecał ją
podreperować i może górna część będzie wystawała ze świątecznej dekoracji, bo
dolna popękała.
Z tej złości poniosło
mnie trochę i w tygodniu zrobiłam trzy
kolejne pisanki gęsie, komplecik z konturówkowymi dekoracjami i patyną. Takie „retro”
w moim wykonaniu.
A poniżej, w całości zawartość paczuszki candy, która pofrunie niebawem do Joanny.Jest w niej równiez gęsia pisanka z domkami. Proszę Joannę o wyrozumiałość, bo to druga pisanka jaką w ogóle zrobiłam.
Wszystko w wiosennych różowościach. Mam nadzieje, że przypadnie jej do gustu.
Jak widać, walczę z KLONEM dzielnie. Muszę zawalczyć jeszcze z maszyną, żeby podjąć próbę zakończenia szycia dla wszystkich i dotrzymania obietnic. A czasu tak mało bo przecież do pracy trzeba jednak chodzić.
Pozdrawiam Wszystkich.
Do nastepnego razu
pisaneczki przepiękne.Ja teraz walczę ze swoim klonem i na dodatek padł mi obraz w telefonie i nie mogę robić zdjęć niestety aparatu nie posiadam,jednym słowem wkurzona jestem.Widok takich piękności działa jak miodek na serducho.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwidać jak szala wygranej przesuwa sie na Twoją stronę...BRAWO!!!BRAWO!!!BRAWO!!!TAK TRZYMAJ!!!
OdpowiedzUsuńprześliczne stworzylaś nie tylko jajeczka...podziwiam i gratuluję...
Jaja są świetne.
OdpowiedzUsuńJA dzisiaj mam twórczego lenia :(
przy takiej pogodzie klon usprawiedliwiony - ja bym z nim nie walczyła, tylko poddała się słodkiemu lenistwu :) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOj nie mogę sobie pozwolić na lenistwo, musze dotrzymać słowa. Przynajmniej spróbuję ze wszystkim zdążyć.
UsuńPiękne pisanki zrobiłaś:0
OdpowiedzUsuńGratuluję Joannie wygranej - szczęściara:))
pozdrawiam serdecznie i nie daj się choróbskom
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tutaj zaglądać:) Jaja są magiczne!! Pozdrawiam i życzę dużo słońca na nadchodzący powrót zimy!
OdpowiedzUsuńJaki śliczne pisanki!
OdpowiedzUsuńte z ptaszkami skradły moje serduszko:-)
Pisanki przecudnej urody są :) gratuluję i pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńWszystko minie jak zaświeci słoneczko i przyjdzie upragniona wiosna.Teraz tylko trzymaj się dzielnie .Prześliczne pisanki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wszystko u Ciebie jest piękne. Pisanki są BAJECZNIE!!!
OdpowiedzUsuńPrezenty dla Joasi są śliczne i takich wiosennych kolorkach.
Pozdrawiam
Bardzo mi się spodobały te z ptaszkami, bardzo retro, bardzo shabby :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne te jaja!!!! I zdrówka Ci życzę!!
OdpowiedzUsuńZarówno jajeczka jak i prezenty są prześliczne:)
OdpowiedzUsuńŚliczne jajeczka, a cukierasy z candy wspaniałe. Ewuniu dużo zdrówka, bo to najważniejsze i pamiętaj-po złych dniach zawsze świeci słońce (na niebie i w sercu też). Pozdrawiam milutko! Magda
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się jajeczka, zwłaszcza te turkusowe:)
OdpowiedzUsuńŚliczne jajeczka ..
OdpowiedzUsuńŚliczne są Twoje prace .
OdpowiedzUsuńWszystkie jaja przecudne,ale w tym z gniazdkiem od razu się zakochałam.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwuniu, tak dzielnie walczysz z tym klonem, że jestem pełna podziwu! Pisanki przepiękne! Zwłaszcza te ptaszkowe miętowe :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWszystkie pisanki -szczerze śliczne,jednak ujął mnie ten błękit!Ciepłe pozdrowienia i powrotu do zdrowia Ci życzę-aga
OdpowiedzUsuńEwciu ... nigdy nie robiłam pisanek z gęsinych wydmuszek ... dobrze, że napisałaś a to bym jeszcze mocniej chwyciła i ... hihi
OdpowiedzUsuńśliczne wszystkie wydmuszki i dopracowane
pozdrawiam cieplutko bo u mnie zimnica jak nigdy
Cudne prace! pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo dzielna!
OdpowiedzUsuńNie martw się, Ewciu, przecież wszyscy zrozumieją, co się z Tobą działo, a pisaneczki przepiękne:)))
Chyba ja kochana muszę wysłać ci w tygodniu miód z kwiatów akacji do herbatki by tego KLONA przegonić!!!Spodziewaj się paczuszki ;)
OdpowiedzUsuńEwuś, dzięki Ci serdecznie za wspierający komentarz. Jakoś musimy dać radę i klonom i smutkom:)Twoje turkusowe pisanki są przecudne,szkoda,że takich nie umiem zrobić:( Przesyłam buziaki.
OdpowiedzUsuńOlać Klony... wiosna idzie i to widać w Twoich pisankach :) Tego się trzymaj, pozdrawiam i życzę zdrowia Marta
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy tworzysz, odpłynęłam oglądając Twoje prace i cudowny ogród :)
OdpowiedzUsuńEwciu kochana widzę cud kubeczek, bo oczywiście, że muszę patrzeć NIE tam gdzie trzeba. Na mufinkowy jeszcze nie trafiłam.
OdpowiedzUsuńPisanki z lataczami wyglądają bajecznie! Piszesz, że to konturówki i patyna, muszę coś więcej się dowiedzieć a najlepiej WSZYSTKO :)
:*
ok, napiszę Ci wszystko :)
UsuńNawet zdradzę sklep gdzie kubeczek kupiłam...:)))
Życzę pokonania wszelkich przeciwności.
OdpowiedzUsuńCudne pisanki.
Pozdrawiam cieplutko:)
OLÁ EWA,ACABEI DE CONHECER SEU BLOG,LINDAS ARTES,PARABÉNS.BOM FIM DE SEMANA.VALÉRIA.(BRASIL).
OdpowiedzUsuńZ klonem to roznie bywa, ale za to pisanki sa przepiekne i warte zachwytu, pozdrawiam cieplo:)
OdpowiedzUsuńWszystko jest tak słodkie że można to schrupać.Miło będzie mi was ugościć na moim blogu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko