poniedziałek, 14 września 2015

Ostatni letni wypad

Parę dni nad morzem szybko minęło. Wyjazd był tym bardziej udany, że przez parę dni miałam przy sobie oboje dzieci, co ostatnio się rzadko zdarza. Syn na stałe w Gdyni a córka niebawem wylatuje za granicę na kilka miesięcy więc ten czas był nam potrzebny.  Pogoda nie była idealna ale ja uwielbiam spacerować brzegiem morza. Zdążyliśmy złapać trochę słonka w Sopocie, wejść na Kamienną Górę w Gdyni i pójść na długi spacer z plaży miejskiej w Gdyni aż  do Gdyni - Orłowa. To ok. 5 km. brzegiem. Chciałam przejść pod klifem orłowskim.




Choć wiało porządnie i trochę padało dotarłyśmy z córką na orłowskie molo. Odpoczywałyśmy chwilkę w kawiarence mieszczącej się w Domku Żeromskiego. Podają tam przepyszną domową szarlotkę na ciepło i gorącą czekoladę. A do naszego stolika na tarasie przysiadły się oswojone wróble. Im też smakowała szarlotka.

W Gdyni tuż przed burzą


A w pracowni przez  sierpniowe upały  moje projekty  niewiele posunęły się do przodu. Dopiero po powrocie z Gdyni przyspieszyłam tempo, bo przecież i  na bombki świąteczne czas był już najwyższy.
Parę zdjęć z roboczego pola walki. Trochę decoupage przed faza malowania i wykańczania..

W ogródku ostatnio pracuje mąż, próbując nadgonić prace budowlane. Altana miał być gotowa w czerwcu ale parę wydarzeń zepchnęło ja na margines priorytetów.
W tym niestety jego wypadek przy pile do drewna, który wyglądał groźnie. Po miesiącu mąż wrócił do zdrowia a ręka jest sprawna choć jeszcze mu dokucza. Musimy przed zimą skończyć prace przy altanie i oczku wodnym by  zabezpieczyć je przed warunkami pogodowymi. A mamy na to tylko weekendy, jeśli nie pada. Przy roślinach wykonuję tylko niezbędne prace pielęgnacyjne, nie poszaleję w tym roku z dosadzaniem nowych roślin ani z dekoracjami jesiennymi. Muszę się skupić na pracowni i wnętrzu domu. Mam nadzieję, że w następnym poście pokażę wreszcie coś skończonego!

Pozdrawiam wszystkich cierpliwych, którym jeszcze chce się TU zaglądać
Ewa

12 komentarzy :

  1. Fajnie tak chociaż kilka dni odpocząć nad naszym morzem, na dodatek z dziećmi. Choć już dorosłymi, ale jak nam mamom drogimi, zwłaszcza jak nie mamy ich na co dzień przy sobie :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto choć na klika dni zrobić sobie wolne i naładować akumulatorki. Bombki cudne.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci,szarlotka,wróbelki i morze to raj dla duszy i ciała.Pozdrawiam i miłego dnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chce oj chce się do Ciebie zaglądać:)))wróbel na talerzu ma nieciekawą minę:)pewnie jest niezadowolony,że talerz pusty:))))
    jesu!Wy już w ozdobach świątecznych,a ja jeszcze delektuję się latem i w żaden sposób nie mogę się zmobilizować do świąt:))))))
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jest taki wypad ....trzeba korzystać z każdej ciepłej jeszcze chwili....Pozdrawiam pa.....

    OdpowiedzUsuń
  6. Wróble wymiatają!!! Też się do bombek przymierzam. Ale jakoś zacząć nie mogę. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. wypady nastrajają do pracy:-) a podczas upałów też mi nic nie szło:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny, niebanalny wypad - ojj, dawno nad naszym morzem nie byłam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny wyjazd, my niestety nie damy rady wyjechać.
    Ja dopiero zaczęłam myśleć o bombkami
    Cały mój czas zabiera Jerzyk.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny wyjazd, my niestety nie damy rady wyjechać.
    Ja dopiero zaczęłam myśleć o bombkami
    Cały mój czas zabiera Jerzyk.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewuniu, juz widze, jakie znowu piekne rzeczy stworzysz na Swieta)

    Bardzo lubie morze, poza sezonem. Piekne, nostalgiczne foty..

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)