Witam Was, choć jeszcze nie wiosennie...
Pomimo powrotu zimy i braku czasu staram się w weekendy nadrabiać zaległości rękodzielnicze. Niestety po raz kolejny odezwał się stan zapalny stawów, przeciążonej prawej ręki, co skutecznie uniemożliwia mi prace pełną parą. Kłopoty z ręką to konsekwencja prac wykończeniowych w domu i ogrodzie z przed 2 sezonów. Żeby zaoszczędzić kasę, postanowiliśmy sami malować klikaset metrów kwadratowych ścian w nowym domu ( każde pomieszczenie gruntem i co najmniej 2 razy kolorem i 300 sztachet na ogrodzenie. Została boląca pamiątka…
Uszyłam kolejne wiosenne czy też wielkanocne kolorowe ptaszki i serduszka.
W weekend z szycia przerzuciłam się na malowanie i deku. W efekcie powstały zawieszki z motywem lawendy
I powstają kolejne serduszka z motywem Decu ale w bardziej wiosennych kolorach
W niedzielę wybrałam się pierwszy raz w życiu na bazar na Kole ( dla nie wtajemniczonych bazar ze starociami i antykami w Warszawie) Zawsze słyszałam, że jest tam bardzo drogo, więc jakoś mnie nie ciągnęło. Większość „rupieci” kupuję na Allegro. Pech chciał że nie sprawdziłam pogody i ostatecznie bardzo szybko spacerowałam między straganami w 10 stopniowym mrozie w towarzystwie poganiającego mnie przemarzniętego męża. Z tego powodu nie mam dla Was sesji fotograficznej a i zakupy nie bardzo nam się udały. Na pocieszenie zakupiłam sobie dwa flakoniki na perfumy lub inne kosmetyczne specyfiki ?! Wyglądają jak kryształowe ale chyba nie są… Dla mnie to raczej bez różnicy bo zazwyczaj przedmioty które ściągam do domu nie mają dużej wartości pieniężnej ani antykwarycznej – po prostu mi się podobają , mają coś w sobie, mówią do mnie „kup mnie, kup, będę pięknie wyglądać na półce..”
Flakony znalazły swoje miejsce w łazience
Ostatecznie postanowiłam, że będę wpadać na bazar na Kole, bo choć prawdziwe antyki mają tam zawrotne ceny to można wyszperać fajne drobiazgi z cyny i mosiądzu, porcelanę, stare sztućce i drobne meble, które choć nie są antykami to doskonale nadają się do moich przeróbek.
Następnym razem obiecuję wybrać się przy lepszej pogodzie i przygotować historię fotograficzną z wizyty na Kole.
Zawieszki wiosenne a decu..............bardzo romantyczne. Jak na problemy z ręką, to bardzo pracowity weekend.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o starocie, to ja też lubię:). Chociaż pooglądać i upolować coś drobnego.
A Twoje nowe flakony bardzo dobrze się w łazience komponują.
Zdrówka życzę :).
ja z podobnym nastawieniem chodze na pchle, ważne by cieszylo oko...
OdpowiedzUsuńEwuś, piękne rzeczy porobiłaś. Bielone drewno super! Gdzie takie koniki kupujesz, w Drewlandii może?
OdpowiedzUsuńA zakupy jakie piękne? Na Kole mówisz?Wstyd się przyznać, ale mieszkałam przez ponad 10 lat 3 przystanki tramwajowe od tego miejsca i ani razu nie byłam na Targu antyków.
Teraz też nie mam daleko. Chyba czas pomyśleć o tym na poważniej. ;-)
Piękne graciki. Lubię to. Mogłabym buszować na starociach całymi dniami. I podobnie jak Ty, wcale nie muszę otaczać się antykami. Muszą tylko mieć tzw. duszę:)
OdpowiedzUsuńPiękne zawieszki! Serducha świetne!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ptaszki i serduszka w kolorach moich wiosennych ozdóbek do kuchni na razie w trakcie.Zawieszki super. Kiedy Ty to wszystko robisz?//Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAch ... piękny ten wiosenny wianuszek... od razu raźniej na duszy jak się widzi tak wiosenne cacko. Ja do tych spraw mam dwie lewe ręce, ale może uda mi się upolować coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, część wiosennych ozdób wykonanych przeze mnie można obejrzeć na Fairy House http://fairy-house.blogspot.com/ Zapraszam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że takie cudne wiosenne ozdoby przegonią zimę :) Zwłaszcza ptaszyny wpadły mi w oko. Mnie też ceny antyków przeważnie odstraszają, ale drobiazgi które czasem uda się wyszperać potrafią poprawić humor.
OdpowiedzUsuńPiekneje zrobilas ,kolorowo i wiosennie,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje zawieszki szyte czy też malowane pięknie wyglądają. Oj na wiosnę lubię te połączenie zieleni z żółcią.
OdpowiedzUsuńCo do "antyków" to w Częstochowie też są takie miejsca gdzie można kupić i drogie antyki i tanie, stare bibeloty. I podobnie jak Ty kieruje się głownie tym co mi się podoba, a nie tym czy jest cenne.
A ja zawsze powtarzam że u mnie zawsze możesz się ogrzać a i Pawcio by odtajał
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Ewuniu wiem co mówisz-ja w zeszłym roku sama kładłam tynki i malowałam-wielokrotnie wszystkie ściany i sufity w domu....czasem z bólu nie mogłam spać....piękną wiosnę tworzysz....i ładny skrawek łazieneczki!!zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńZawieszki wyszly zjawiskowe i wiosennie piekne!!!!
OdpowiedzUsuńBazar na Kole znam, oj dobrze znam, pierwszy raz bylam na nim w roku 1992, pozniej czesto jezdzilam do Warszawy w tym celu....
Z antykami to jest tak: ja np. po prostu mieszam..Mieszam oryginaly z przedmiotami, ktore - w mojej ocenie - maja wlasna dusze... Figurki - moja slabosc - stoja sobie grzecznie pieknie "pomieszane" : stara Misnia do pary z Rosenthalem, obok figurka przecudnej urody - choc niesygnowana :-)))) ...mezalians???? A nawet jesli, to co???:-)))) Moj dziadek tez popelnil mezalians i na dobre Mu to wyszlo:-))))
Pozdrawiam cieplutko!!!
Piękne, zrobiło się tutaj bardzo wiosennie. A flakoniki mają w sobie jakiś urok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
no to chyba też w końcu wybiorę się na to Koło.. Twoje zdobycze mnie zachęciły.. są piękne:)
OdpowiedzUsuńwszystko jest piękne , ale ta lawendowa gwiazdka jest przepiekna.
OdpowiedzUsuńa ja szukam perfum ktore dostalam 30 lat temu i niewim gdzie je kupic
OdpowiedzUsuń