środa, 16 marca 2011

Bardzo długi post o zwierzętach i ich wpływie na nasze życie

Zainspirowana ostatnim postem z  Green Canoe postanowiłam napisać o zwierzakach, nie tylko swoich. Będąc gościem na Waszych blogach często zdarza mi się czytać posty poświęcone zwierzakom różnego gatunku i maści. Większość z nas, kocha zwierzęta miłością odwzajemnioną, zamieszcza ich zdjęcia, opisuje zabawne historie. To świadczy o Waszej wrażliwości i szacunku dla istot żywych. Jestem pewna że tacy właśnie ludzie wychowują wrażliwe dzieci, które nigdy nie skrzywdzą psa czy kota. To ważne w świetle ostatnich historii o okrucieństwach wobec zwierząt publikowanych w Internecie TV oraz prasie. Powoli głos ludzi dobrej woli doprowadził do społecznych inicjatyw związanych ze zmianą ustawodawstwa. 

Moja przygoda z futrzakami jest bardzo długa, praktycznie trwa od jakichś 36 lat zawsze towarzyszy mi jakieś zwierzątko. Były chomiki, psy i koty Moje dzieci od początku były uwrażliwiane na żywe istotki, najpierw miały szczurki i papużkę.  Kiedy moja córka miała atak padaczki (dzięki  Bogu po 3 latach strachu okazało się, że był to jednorazowy epizod padaczki tzw. rozwojowej) wpadliśmy w panikę! Jak będzie zostawać sama w domu, chodzić sama do szkoły gdy w każdej chwili grozi jej kolejny atak. Do tego ona sama żyła pod presją i w wielkim stresie. Zaczęliśmy  ograniczać jej samodzielne wyjścia z koleżankami ze strachu przed kolejnym napadem  np. na ulicy. Popadaliśmy w paranoję!
Wtedy ktoś mądry powiedział, że cała rodzina potrzebuje uspokojenia emocji, czegoś co nas zajmie i skieruje uwagę dziecka na inne sprawy a odsunie od myślenia o chorobie. Zasugerował kupienie psa, który będzie jednocześnie alarmem w przypadku pogorszenia się samopoczucia naszej córki. Zapadła decyzja o kupieniu labradora lub Golden Retrievera. Nie było nas stać na psa z renomowanej hodowli a wiedzieliśmy, że musi on mieć określone cechy osobowości odziedziczone po dobrych rodzicach.
Zdecydowaliśmy się na „złoty środek” – suczkę Golden Retrievera z domowej hodowli, której mama była opiekunką dziecka autystycznego. Zadziwiające było to, że po wejściu do pokoju ze szczeniakami to nie Aga wybrała psa ale pies wybrał ją. Śmieszny w tym wszystkim jest fakt, że została kupiona na raty, spisaliśmy z hodowcą umowę sprzedaży. Powinna nazywać się Rata ale  dostała imię Frajda, bo obcowanie z nią sprawiało nam wielką frajdę. Wyleczyła naszą rodzinę  z napięcia i stresu.  I tak jest z nami już 6 rok. Nie jest wyszkolonym psem ale ma jedną zaletę, wyczuwa kiedy ktoś jest  chory lub smutny. Wtedy albo reaguje żywiołowo, żeby zwrócić na tą osobę uwagę innych albo kładzie się obok, przytula i liże po rękach. Jak by chciała powiedzieć „ja Cie wyleczę” Kiedy miałam chory kręgosłup leżała przy mnie cały czas kiedy byłam przykuta do łóżka, nie chciała się bawić i niechętnie wychodziła na spacery. Dla nas jest najwspanialszym psem.
 Odkąd mieszkamy w domu przybyły jeszcze 2 koty i zaadoptowany pies Chaos. Zgadnijcie dlaczego dostał takie imię? Jego historię opisze następnym razem, bo nie wiem jak przetrwacie ten długi post. Dodam tylko że ma w sobie sporo z psa Marleya z cudownej książki "Marley i ja"
A oto nasza niezwykle emocjonalna Frajda w kilku ujęciach. Widać że dziewczynka…





19 komentarzy :

  1. Jej ...cudowna jest :) Nie bezpodstawnie mawiają , że pies to najlepszy przyjaciel człowieka , szkoda tylko , że człowiek nie zawsze potrafi odwdzięczyć się tym samym....
    Wspaniale , że udało Frajda rozładowała skutecznie napięcie , że córcia jest zdrowa , no i , że przy okazji zyskaliście tak cudownego , czułego i wiernego przyjaciela :)
    Pozdrawiam cieplutko , uściski dla Frajdy

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to wielka frajda mieć takiego pasa jak Frajda:))))
    Śliczna psica:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejciuuuuuuu jakie słodziaki na zdjęciu z kotem...a ten róż na głowie...no kobietka pełną para...zwierzaki są cudowne....a Twoja psinka Ewuniu widać,że sama słodycz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobają mi się imiona Waszych psów. Czekam na opowieść o Chaosie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham zwierzęta za ich oddanie, przyjaźń ,wierność. Zawsze twierdziłam,że panu Bogu zwierzęta bardziej się udały, niż ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna opowieść!!
    Przesłodkie to zdjęcie Frajdy z kotkiem...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudna jest! I widzę, że pałęta się po łóżkach, a nawet wyleguje :). Skąd ja to znam, nasza morda panoszy się wszędzie!. Ale ja myślę, że wynika to z ogromnej miłości, zaufania do nas, jak również z absolutnego uzależnienia emocjonalnego. Po prostu te psy świata poza nami nie widzą (no może z wyjątkiem chwil na dworze, gdy pojawiają się koledzy -psy ;).
    Wytarmoś swoje wszystkie mordki ode mnie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. W sprawie wylegiwania się psów na łóżkach słyszałam, że właściciele dzielą się na 2 grupy, tych którzy wpuszczają psy do łózka i tych którzy tez to robią ale się do tego nie przyznają. Ja należę do tych pierwszych. Czasami bywa trudno. Raz nawet mojego małża wypchnęła z łóżka w środku nocy, przekręcając sie na drugi bok. Było śmiesznie choć on się nie śmiał...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też zdecydowanie wpuszczam psy do łóżka, przez co jestem wielokrotnie krytykowana:( psy kocham nad życie!!jestem od nich uzależniona!!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Olu, nie przejmuj się krytyką. Ja zawsze odpowiadam że to mój wybór. Oczywiście trzeba dbać aby psy zostały wyczyszczone po przyjściu ze spaceru i pościel częściej zmieniać. Moje spia w nogach i grzeją...

    OdpowiedzUsuń
  11. To prawda, zwierzęta dają dużo radości i uczą wrażliwości. Mój jamniczek bardzo lubił zakopywać się w pościeli :) Cudną masz sunię. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam dwa, małe, takie na których nie zostawiono suchej nitki i bardzo je kocham. Trzy lata temu odszedł od nas Reks, wilczur z niedowładem całego zadu, a potem przyplątała się krwawa biegunka, po 13 latach wydałam na niego wyrok, z czym jest mi źle do dzisiaj. Patrzyliśmy z mężem dzisiaj na psy do adopcji, wszystkie rasy, albo się znudził, albo już niemodny, albo brudził śliczne mieszkanko, serce się kraje.
    Spojrzenie w wierne oczy psa daje radość.
    Moje śpią ze mną, a kotem jestem dociśnięta
    i nie ukrywam tego przed światem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miło czytać, o przygarniętych "biedach" Z moich 2 psów i 2 kotów jeden psiul i jeden kot są adoptowane. Czasem w 10 minut doprowadzają świeżo sprzątnięty pokój do stanu rozsypki. Wnoszą tony błota, są czasami nieposłuszne ale kochamy je takimi jakie są.

    OdpowiedzUsuń
  14. witaj, dwa tygodnie temu został przejechany nasz kot..Przeżywamy to dzisiaj, z mężem musiałam podjąć decyzję o jego uśpieniu.. Bardzo nam go brakuje, i moim dzieciakom też. Planujemy wziąć psiaka, wszyscy bardzo chcą, ale ja okropnie boję się tych ton błota i pokojów w rozsypce:-(

    OdpowiedzUsuń
  15. Zwierzak w domu do duża odpowiedzialność, trzeba przemyśleć za i przeciw. Można wybrać psa z krótka sierścią i niewielkiego wtedy zdecydowanie łatwiej zadbać o porządek domu. Jak się trochę popracuje z psiakiem, to można go też nauczyć określonych zachowań. Moja pierwsza suczka, mieszaniec jamnika nauczyła się przy deszczowej pogodzie podawać łapki do mycia w misce. bała się wanny więc to był jedyny sposób. Nasze duże psy obsychają w przedsionku a potem są wyczesywane bo maja długa sierść. Trzeba znaleźć własny sposób na utrzymywanie porządku, ale warto, bo psy odwdzięczają się bezgraniczną miłością i przywiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewus masz racje zwierzaki to cudowne istotki,mam ich duzo w domciu i wszystkie kochm do szalenstwa.pomimo alergi na psy z futrem trzymam dwa,bo kiedy je kupowalam nie wiedzialam,ze tak sie stanie.Ale kiedy sie okazalo ,ze jednak mam astme to pies byl juz umnie 2 lata.Moze to i glupota ale nie mam serca ich oddac.Wybralam zastrzyki.Kazde z moich zwierzat rowniez ma swoja historie i kazde jest traktowane jak domownik.Niestety nie moge spac z psami ale za to spie z papuga:)ktora ubustwiam do granic mozliwosci.Kiedys opisze cala moja przygode i nasza wspolna milosc na blogu.Dziekuje ze sie podzielilas myslami.Twoj psiak i kot sa piekne.pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudny jest Wasz Goldenek. Ja również rozważam decyzję o wzięciu, czy kupnie psa, gdy będziemy mieli już dom. Napisz mi coś więcej o Frajdzie, widać, że kochana psina i w takiej komitywie z kociakiem. ...aż miło patrzeć i rzewnie się robi. Uściski :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam suczkę ze schorniska -była taka malutka.Teraz ma 9 m-cy jest bardzomądra tj.Saba.Kocham ją i ona mnie też kocha.Pozdrawiam.Maria

      Usuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)