czwartek, 5 maja 2011

Smutny post


Witajcie po przerwie,
Nie najlepszy nastrój w ciągu ostatnich kilku tygodni nie pozwolił mi na pisanie, nie  tknęłam też komody, której renowację zaczęłam parę miesięcy temu. Nie  powstały nowe prace, no może z wyjątkiem 2 lawendowych obrazków do mojej kuchni.  Miały pasować do lambrekinu haftowanego w lawendowe gałązki, który powiesiłam w kuchennym oknie tuż przed Świętami.
Święta minęły spokojnie ale zaraz po nich okazało się, że  choroba mojego Taty (nowotwór) rozwija się ze zdwojoną  prędkością i ciężko mi z tym. Nie mogę się skupić na robótkach, nie mam weny. Wprawdzie projekt pokoju dziecinnego jest w realizacji ale wykonuję go wolniej niż bym chciała. Jedynie praca w ogrodzie mnie uspokaja, ale ostatnia pogoda jej nie sprzyja. Jeszcze dziś rano miałam resztkę topniejącego śniegu na tarasie. Najtrudniej jest się pogodzić z bezsilnością wobec nieuleczalnej choroby, wszystko w środku krzyczy, buntuje się ale wiesz że medycyna jest bezsilna i można liczyć na cud, łaskę od Boga.
Pozdrawiam Was,  moi drodzy czytelnicy i obiecuję że następne wpisy będą bardziej optymistyczne.

17 komentarzy :

  1. Masz rację. Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność. Przytulam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na takie wieści ciężko jest znaleźć odpowiednie słowa... cokolwiek się napisze, to i tak będzie to mizerną pociechą - wiem to, bo sama niedawno borykałam się z takim samym lękiem. Ewo... życzę Ci wytrwałości i wiary. Bądź z Tatą ile się da, bo nawet cicha obecność może zdziałać cuda.
    Przytulam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewuniu..życzę Ci wiele wytrwałości i ogromnej pogody ducha mimo wszystko...jak to się dziwnie na tym świecie układa, że ten kto chciałby walczyć z chorobą nie jest w stanie...a ten, który ma szanse - nie wykorzystuje jej, tylko sam się jeszcze pogrąża... :(((

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem co czujesz, życzę dużo siły.

    OdpowiedzUsuń
  5. Imienniczko moja kochana! Dobrze rozumiem o czym piszesz, bo przechodziłam przez to z moim tatą, niestety. I wiem, że nie ma słów, które w tej sytuacji mogłyby pomóc.
    Bardzo trudno jest godzić się ze wszystkim bolesnym, co spotyka nas i naszych bliskich, a na co nie mamy wpływu.
    Przesyłam Tobie i Tacie mnóstwo ciepłych myśli!

    OdpowiedzUsuń
  6. Całuski i myśl o sierpniu :))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana wiem jak Ci jest ciężko, przeżyłam to samo parę lat temu. Tylko u mnie mama zachorowała;-(.
    Trzymaj się
    Danka

    OdpowiedzUsuń
  8. Modlitwą i myślami jestem z Tobą i Twoim tatą.
    Trzymaj się i nie poddawaj, wszystko w rękach Boga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja także przesyłam moje dobre myśli i modlitwy. Życzę dużo siły i wiary.

    OdpowiedzUsuń
  10. I cóż ro pisać... ściskam i pozdrawiam Cię, Ewo. Będę się modlić za Twojego tatę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Wam za ciepłe słowa.
    Mobilizuję się jakoś do pracy,staram się zajmować robótkami, domem i planowaniem upragnionego wyjazdu na urlop choć troche boję sie wyjeżdźać Mam nadzieję i liczę na Boską opiekę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dwa lata temu dokladnie czulam co i Ty i ta niemoc byla najokropniejsza kiedy nic niemoglam zrobic widzac jak moj maz walczy z rakiem.Tak bardzo Ci wspolczuje tych chwil Ewo,wtul sie w plaszcz matki Boskiej a bedzie latwiej...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mam słów, które pomogą
    posyłam Ci ciepłe myśli
    przytulam

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymam za Ciebie kciuki, bądź silna, bo siły Ci teraz będzie dużo trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  15. Najgorsze jest poczucie bezsilności i niemocy, bardzo Ci współczuję tej sytuacji. Mam nadzieję, że kolejne posty będą bardziej optymistyczne dlatego, że będą do tego powody. Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)