No właśnie.... małymi kroczkami, w miarę możliwości finansowych i czasowych, przy sprzyjającej pogodzie tworzymy nasz ogród, wymarzony, zaplanowany.
Czasami projekt ogrodu ulega modyfikacji bo w praktyce okazuje się, że przy użytkowaniu go przez nas i zwierzęta potrzebne są zmiany. Dodam tylko, że projekt to po prostu mój szkic w skali, na kartce papieru który ciągle przerysowuję na nowo... hi, hi..
Ostatnia korekta projektu dotyczyła użytkowania ogrodu przez nasze dwa duuuuuuże futrzaki: Frajdę i Chaosa. Ze względu na rozmiary Chaos robi zdecydowanie więcej szkód. A na zdjęciach nasze kochane "łapacze błota" na łąkach. Lubia je szczególnie gdy są kałuże z błotkiem na polnej drodze.
Psy lubią ogrody ale ogrody raczej nie lubią psów. Nasze są dość delikatne dla roślin, bo zazwyczaj nie kopią dołków ale biegając czasami coś połamią i niestety piesek podlewa wszystkie iglaste drzewka (chyba nie lubi zapachu tuj) i teraz mam już tylko jedną dorodną tuję i nowych nie posadzę bo musiała bym murem ją otoczyć. Małe płotki nic nie dały. Poza tym psiaki uwielbiają kości (kości po 40 cm długości) a mnie strasznie irytuje, że ich wycmokane resztki walają się potem po całym ogrodzie i trzeba robić przeszukanie terenu żeby je zebrać.
Nowy pomysł na powstrzymanie Chaosa to podzielenie ogrodu na 2 części, tak abyśmy mogli decydować gdzie biegają nasze psy. Dom stoi pośrodku działki dzieląc ją na pół więc naturalne będzie poprowadzenie drewnianych płotków od bocznych ścian domu do bocznych ogrodzeń. W płotkach zamontujemy pergole z furteczkami.
Właśnie taki mały kroczek zdarzył sie 2 dni temu, mam pierwszą pergolę i wreszcie mogłam przełożyć na nią winobluszcz, który się okropnie rozpanoszył na rachitycznej kratce.
Teraz musimy postawić płotek jakieś 120 cm wysoki. Zakładamy że Chaos nie nauczy się skakać na tę wysokość :)
Dodatkowy plus tego rozdzielenia to czyste szyby w wielkich oknach tarasowych i brak psich nosów i śliny rozmazanej na szybach. Nie wiedzieć czemu psy zamiast biegać po ogrodzie przyklejają nosy do szyby obserwując nas w środku a jak już wejdą do domu to po kilku minutach znów chcą wyjść i obszczekać kota, konia albo sąsiada. A my spędzamy czas na zamiataniu, myciu szyb i innych relaksujących czynnościach.
Chciałam jeszcze Wam pokazać roślinę która mnie zadziwiła, to zwykła dynia ale jak ekspanywna.
Pierwszy raz w życiu zabraliśmy się za uprawę warzyw i mamy taką dorodna roślinę. Jest też już okrąglutka dynia, trochę mała i trochę późno. Boję się że nie zdąży dojrzeć.
Czy jak dynia ma dużo kwiatów i tylko jeden owoc to pozostałe kwiaty powinnam usunąć? Poradźcie coś...
Na razie ciesze się widokiem pięknych liści dyni i słonecznikami, które bardzo lubię.
Pochwalę się jeszcze jedną rośliną - to Hortensja wiechowata. Kocham Hortensje ale większośc gatunków kwitnących na zeszłorocznych pędach przemarzała i nie kwitła. Teraz mam dwie hortensje wiechowate, lubią naszą wilgotną glebę i kwitną na nowych pędach więc nawet jak przemarzną to i tak kwitną. Oto dowód:
... i fajnie się nazywa ta odmiana: "Pinki Winki". Za parę tygodni całkowicie zmieni kolor na różową.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za odwiedziny