Niektóre
przemyślenia przychodzą z wiekiem. Kiedy byliśmy młodą rodziną czas pędził
nieubłaganie, brakowało dnia na zrobienie wszystkich, wydawało by się niezbędnych
rzeczy. Bieganina: dom, praca, przedszkole, szkoła, odrabianie lekcji, obiad, a
jeszcze rozmowy z dziećmi a może spacer. Nie wspomnę o niezbędnych pracach
domowych, sprzątaniu, praniu… Pamiętam jak marzyłam wtedy o długiej kąpieli w
pianie, bez ciągłego „MAMO! MAMO!” O chwili ciszy, spokoju. Na wakacje
czekaliśmy zawsze niecierpliwie, bo odchodziły obowiązki szkolne a dziadkowie
zabierali dzieci na działkę na tydzień lub dwa. Pierwszego dnia po ich
wyjeździe chłonęliśmy ciszę! Po dwóch,
trzech dniach było za cicho, brakowało tupiących nóżek i tego MAMO! MAMO! Potem
popołudniami zamiast odpoczywać, nadrabialiśmy prace domowe, remonty, malowanie
i generalne sprzątanie pokoi dziecinnych. A potem tęskniliśmy za dziećmi i w
weekend wsiadaliśmy w samochód i hajda na działkę, do dzieci. A tam harmider,
zamieszanie, śniadanko, obiadek i MAMO, MAMO! Czyli wszystko w normie J Oj brakowało nam tego.
Teraz jesteśmy
starsi, dzieci prawie dorosłe. Prawie, bo choć już pełnoletnie i po dwudziestce
to nadal pod naszymi skrzydłami, dopiero wchodzą w dorosłe życie. Teraz czas
pochłaniają mi inne sprawy. Wcześniej moi rodzice całkowicie angażowali się w pomoc nam, gdy dzieci były chore i w czasie
wakacji. Babcia przyjeżdżała przez kilka lat z sąsiedniego miasteczka, odbierała
je ze szkoły, dbała by do naszego powrotu z pracy zjadły obiad i odrobiły
przynajmniej część lekcji a potem wracała do siebie.
Teraz role się
odwróciły, Tato odszedł a ja opiekuję się Mamą. Życie zatacza krąg. Wszystko ma swoje
miejsce i czas.
Teraz ja mam
zaprzątniętą głowę troską o przyszłość moich dzieci. Jak sobie poradzą w
dorosłym życiu w tym agresywnym otoczeniu, bo to że starsi ludzie sobie nie radzą to już wiem.
Cywilizacja,
komercja, pogoń za pieniądzem rodzi określone skutki dla naszego życia i nie
tylko te dobre. Mnie samej czasem trudno jest zrozumieć ludzkie zachowania, brakuje
mi na co dzień zwykłej życzliwości, uprzejmości. Z konieczności jesteśmy związani
różnymi umowami z firmami; a to na Internet, telefon a to polisą na samochód
czy z bankiem. Powiem Wam, że pomimo mam 20 letnie doświadczenie w pracy w
instytucjach finansowych to sama mam czasem problem ze zrozumieniem, dlaczego
często takie instytucje próbują postępować nieuczciwie. Miałam w ciągu ostatnich
paru miesięcy kilkakrotnie przykład, że
siwe włosy klienta zamiast budzić
szacunek i chęć pomocy są powodem do naciągnięcia, oszukania i wprowadzenia w
błąd starszej osoby. Pytam DLACZEGO!?
Ofiarą
takiego Towarzystwa ubezpieczeniowego padła moja Mama. Zwykła polisa na
Auto Casco na samochód, wypadek i duże uszkodzenia pojazdu. Towarzystwo postanowiło zrobić
szkodę całkowitą ( z polisy AC) i wypłacić 6 tys. a samochód wymaga napraw
blacharskich ale jest sprawny jeździ a uszkodzony jest dość poważnie bok
samochodu. Towarzystwo dąży do
naciągnięcia kosztorysu do 70% wartości pojazdu
( zaniżając jednocześnie jego wartość rynkową) a naprawa wg warsztatu
będzie tańsza. Rzeczoznawca Towarzystwa powrzucał części do wymiany – na podstawie
zdjęć samochodu. Bez oględzin. Nic dziwnego, że zamiast lakierować zderzak
uznał że trzeba go wymienić. Wynik: chcą
wypłacić 6 tys. za szkodę całkowitą zamiast 14 tys. na naprawę samochodu. Dla
firmy czysty zysk! A co ma zrobić stary
człowiek, który łatwowiernie zawierzył nieuczciwemu warsztatowi, który wraz z
Towarzystwem zawyżył koszty naprawy. A no, teraz ja się odwołuję, żądam
oględzin rzeczoznawcy, pisze kolejne pisma, konsultuje się z prawnikiem. Teraz już dla Towarzystwa Mama nie jest ważnym
klientem, teraz jest petentem co ma roszczenie.
Dla mnie większość
firm świadczących usługi: operatorzy telefoniczni, telewizje, banki,
towarzystwa ubezpieczeniowe … i inni prowadzą nie tyle konkurencyjną walkę o
klienta co agresywną sprzedaż, bez żadnych
zasad i ludzkiego podejścia. Reklamy są stekiem bzdur. A potem jak chce się wyegzekwować
odpowiedzialność drugiej strony umowy to SCHODY!
Z tego właśnie powodu źle mi sie pracowało w korporacjach finansowych, z tego tez powodu pracuje teraz w firmie, która wspiera innych przedsiębiorców w zawieraniu Uczciwych umów, bez zapisów drobnym druczkiem i pomaga gdy korporacje stosują nieuczciwe praktyki rynkowe. Jak widzicie czasami muszę też pomóc sobie samej, bo rodzice zawarli polisę w dobrej wierze, bez konsultacji ze mną i wydawała się OK.
Takie oto sprawy zaprzątają moją głowę, nowe prace "rozgrzebane" czekają a z znajdę chwilkę aby do nich powrócić.