czwartek, 29 sierpnia 2013

Blogowe przyjaźnie w Lubuskiem i cd. zwiedzania regionu


Bawiąc w Lubuskiem wybraliśmy się jeszcze w parę miejsc.
Do Zielonej Góry , na starówkę oraz do skansenu w pobliskiej Ochli.
Starówka w Zielonej jest ukwiecona i... zielona :)
Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej


 Konkatedra św. Jadwigi, zbudowany w 1294 r.


 Po starówce rozbiegły sie figurki Bachusów, ja znalazłam tylko kilka z 10 figurek


 Nie ukrywam, że skanseny to to co lubimy najbardziej. Dla mnie wizyta w nich to powrót do dzieciństwa, wakacji u dziadków. Tak, tak to trochę zdradza mój wiek :)
Drewniane domy, kuchnie z zapieckiem, żeliwne garnki, urokliwe ogródki wiejskie. Łza się w oku kręci..







Odwiedziliśmy tez Halszkę z bloga Bukowy Las. Te z Was, które do niej zaglądają, wiedzą że przeszła przez ostatnie miesiące trudne chwile. Mimo to jest serdeczna, wspaniała osoba. Stara się sobie  radzić pomimo przeciągającej się rehabilitacji.  W naprawdę starym gospodarstwie, które jest bardzo malowniczo położone,  wykonała wraz ze swoją rodziną ogromną pracę. Zabudowania i teren są bardzo duże, wymagają stałej troski. Ogród jest malowniczy, pełen zakątków, np. kamienno- ceglanym zakolu muru dawnej stodoły.  Halinka hoduje ptaki, są wśród nich i kurki i gęsi, różnych gatunków. Są prześliczne i bardzo oswojone.
 To wymarzone miejsce na sielskie wakacje, takie prawdziwe, ze zwierzętami biegającymi po podwórku,  z piękną okoliczną przyrodą, owocami wprost z drzewa, z gospodarzami, którzy mają swoje pasje. To miejsce, nie mające nic wspólnego wiejskimi pensjonatami, błyszczącymi nowością.  To miejsce z klimatem, ma duszę i przeszłość. A według mnie ma też przyszłość dzięki swoim gospodarzom. Mam nadzieję, że niebawem będą mogli przyjmować pierwszych gości w swoim gospodarstwie.
Byłam tak przejęta wizytą, że nie zrobiłam praktycznie żadnych zdjęć, po za kilkoma fotkami ptaków.  Pochwalę się więc  prezentami od Halszki a ogród i zwierzyniec możecie obejrzeć u niej na blogu: Bukowy Las. Podziwiałam w ogrodzie dekoracje z korzeni wyszukanych w lesie i sama otrzymałam taki korzeń, do tego zostaliśmy obdarowani naleweczką i świeżymi  jajeczkami  a wnuczek Halszki samodzielnie uzbierał dla nas śliwek i pięknie je przystroił. I jak tu się nie wzruszać na taką gościnność :)
Korzeń już zdobi mój placyk a naleweczkę z czeremchy  smakuję z umiarem aby starczyła mi na jesienne wieczory. Ze śliweczek zostały zrobione przepyszne knedle.
Dziękuję Halinko za prezenty,  serdeczne przyjęcie i pyszny serniczek. Niestety aparat mi padł i nie mogę chwilowo zrobić zdjęć. Mam nadzieje, że nalewka nie zniknie do czasu aż będę mogła jej zrobić odpowiednie zdjęcia.
Wracając do naszych gospodarzy z Domu Pod Sosnami, to nadal  jesteśmy pod urokiem pobytu w tej sielskiej i przepełnionej gościnnością atmosferze. Odpoczywaliśmy tak jak lubimy, czyli nie mogliśmy wytrzymać nic nie robiąc :) Nie byliśmy jedynymi Gośćmi więc Anetka i Paweł mieli pełne ręce roboty a my nie chcieliśmy być tylko GOŚĆMI  więc "bezczelnie" zabraliśmy sie za różne prace :) oczywiście za pozwoleniem gospodarzy. Kochamy majsterkowanie, prace ogrodowe i dawanie nowego życia starym przedmiotom więc....nasi mężowie zrobili razem parę dekoracji wymagających męskiej siły i pomysłowości a ja zabrałam się za pielenie ogródka ziołowego i decoupage. Ogródek nie ucierpiał a ja wywiozłam od Anetki podarowane sadzonki jeżówki purpurowej.
W pokoju lawendowym potrzebny był wieszak więc Aneta wyszperała na starociach "eksponat" a ja wzięłam go w obroty.  Teraz wisi już w pokoju i służy kolejnym gościom.  
 A z domu przywiozłam dla gospodarzy tabliczkę - wizytówkę  dla Domu pod Sosnami.
To był wyjazd pełen wzruszeń i  ciepłych uczuć. 
Teraz jestem pewna, że osoby wirtualnie  poznane, o takich samych pasjach, zainteresowaniach i podejściu do życia - po osobistym poznaniu wydają się jakbym je znała całe życie!


Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie



17 komentarzy :

  1. Zielona Góra jest niedaleko mnie. Kiedyś mieszkałam jeszcze bliżej ale wyprowadziłam się do Głogowa. :) Bardzo lubię to miasto. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam nadzieję, że w końcu uda mi się pojechać do Zielonej Góry na festiwal wina

    OdpowiedzUsuń
  3. blogowe przyjaźnie..... kto by pomyslał jeszcze kilka lat temu że takowe mogą zaistnieć....
    to piękne, że mozna poznac osoby w necie a później spotkać sie z nimi, wspaniale zrelacjonowałaś swój pobyt, u Halszki też czytałam....
    a za zdjęcia skansenu dziekuje, to także moje klimaty....
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  4. W wielu miastach pojawiają się takie metalowe figurki ozdoby, ciekawie wpisują się w miasta! Najważniejsze, że wypoczęłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda!!! pozdrowienia dla Halszki, też mam teraz na warsztacie wieszak;)) Też kocham skanseny, a ten w Ochli jest podobno piękny - nigdy tam nie byłam - jeszcze;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. ale super, pozdrowienia dla Halszki, post przypomniał mi widoki z Dziekanowic (blisko Gniezna), tam też panuje ta sielska, błoga atmosfera... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasu jakoś bardzo mało ostatnio mam, więc tylko uściski i pozdrowienia najcieplejsze zostawię dla Was!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne miejsca, a tymczasem zapraszam na candy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia ze skansenu urokliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa wycieczka musiała być!
    Pozdrowienia ślę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubuskie to piękna kraina, pełna lasów, zieleni i spokoju :-) Lubuszanka

    OdpowiedzUsuń
  12. prezencio Halszce urokliwy zrobiłaś !
    już sobie wyobrażam jak u niej pięknie ...
    najważniejsze, że teraz jesteś wypoczęta więc do... dzieła z decu... hihi
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  13. Sliczne miejsca poznalas.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne te drewniane domki, mogłabym w takim mieszkać. Ale Ci pozowały te kaczuszki u Halszki!!! Podziwiam, że chciało Ci się zabierać na wakacje coś do decoupage. Ja od tego wszystkiego uciekam i na wakacjach jestem typowym leniem. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam takie klimaty.wszystkie wyjazdy, te dalekie i te bliskie zawsze zachowuję w sercu;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, ja też uwielbiam skanseny. Zawsze w nich coś człowiek inspirującego zobaczy. A znajomości blogowe często okazują się równie trwałe i sympatyczne jak te zawierane w tradycyjny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewciu kochana myślę, że cudowne uczucie, którego doświadcza człowiek w takim miejscu jak skansen, jest niezależne od wieku. Nawet moje maluchy chodziły jak zaczarowane choć trudno było im nawet domyślić się do czego mogły służyć niektóre z przedmiotów :). To chyba klimat miejsca.
    Zdjęcia piękne i ptaki oswojone to najlepszy dowód na ogromne serce ludzi :):).
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)