wtorek, 25 czerwca 2013

W upale i strumieniach deszczu oraz małe pocieszacze


Pogoda się na nas „uwzięła”  Jestem rozdarta pomiędzy ratowaniem ogrodu po ulewach a malowaniem, szyciem i odnawianiem mebli do gabinetu!  Od tygodnia nad naszym domem przechodzą kolejne nawałnice. W piątek była burza tak gwałtowna, że u nas zerwało pokrycie dachu z wiaty gospodarczej a u  sąsiadów połamało i  powyrywało drzewa.  Grad wielkości orzechów włoskich dosłownie poszatkował rośliny na południowej ścianie domu. Całą sobotę usuwaliśmy skutki burzy i nie ruszyliśmy z planowanymi pracami. Ledwie parę drewnianych  paneli ogrodzeniowych udało się pomalować impregnatem.
Ogród i taras po przejściu gradu wyglądał tak, że musiałam wszystkie paprocie, rozchodniki, i inne kruche rośliny przyciąć przy ziemi. Cały ogród był usiany połamanymi gałęziami i zerwanymi liśćmi.
Zgrabiliśmy kilka taczek tego wszystkiego.



Na pocieszenie otrzymałam cudną przesyłkę od Anety z Domu pod Sosnami.  Wygrałam smakowite i aromatyczne Candy u Anetki, która prowadzi gospodarstwo ekologiczne i agroturystyczne. Od ubiegłego roku wymarzyłam sobie pobyt u Niej. Miejsce jest urokliwe i z klimatem, otoczone przez las. Cisza, spokój  i błogostan :) Wokół piękna przyroda Łużyc, dużo ciekawych zabytków …. Wszystko czego nam  trzeba do zregenerowania sił.  Zresztą zobaczcie same jak przytulne są pokoiki w klimacie retro i jaka piękna zieleń w ogrodzie: Dom pod Sosnami. 
A w paczuszce były zestawy aromatycznych ziół w cudnym woreczku oraz  przetwory w słoiczkach ubranych w kolorowe kapturki. Już zdobią moją półkę w kuchni. Dziękuje Anetko!
 Drugi pocieszacz to trzy krzaczki lawendy od córki. Zastąpią mi zniszczone przez grad surfinie. 
 A trzeci pocieszacz zrobiłam sobie sama – kolejny bukiet polnych kwiatów i zółte nachyłki z mojego ogródka, które przetrwały gradobicie.

22 komentarze :

  1. Kochana znam ten ból , postrzępione liście, połamane kwiaty, ale niestety Jesteśmy na to bezsilni trzymaj się , pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  2. eh, chyba pękłoby mi serce.. współczuję. Okrutnie niebezpieczne lato mamy tego roku..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, przykro mi bardzo z powodu tak dużych szkód... Ale głowa do góry, z pewnością większość jeszcze tego lata zdąży odrosnąć i znów cieszyć Twoje oczy!
    Pocieszacze trochę pocieszyły, więc będzie dobrze!
    uściski ślę! :)
    dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro , że pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza ale musimy to wytrwać ....U mnie też był grad.....Prezenty super....Pozdrawiam ciepło.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję, okropnie poszatkowane te roślinki. Sama niedawno miałam powódź, musiałam kilkanaście taczek szlamu wywieźć z ogrodu, nie wspomnę o śmieciach z lasu. Dobrze, że są pocieszacze;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Serce boli jak się widzi takie szkody... :(
    Klimat nam się bardzo dziwny robi...
    Mam nadzieję, że roślinki odbiją i jeszcze ucieszą Wasze oczy tego lata...
    I oby już nie było takich opadów.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykry widok ale pocieszacze dostałaś fajne i mam nadzieję, że Ci wynagrodziły te straty.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewuniu, tak Ci współczuje tych zniszczonych roślinek! Wiem, jak serce boli, kiedy człowiek kocha swój ogród. Niestety i na mnie pogoda się uwzięła, warzywnik pływa już drugi raz w tym miesiącu, chyba zacznę ryż uprawiać. Nawałnice nas pominęły, ale cały czas mamy zlewne deszcze.. Po prostu szlag!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wpadłam na ten pomysł, zeby ryż uprawiać w warzywniku bo z warzyw w tym roku nici. ledwo sałatę lisciową uchowałam w skrzynkach na tarasie ale ciesze sie, że chociaz tyle mam i na razie porzeczki też sie udały, pierwszy rok je mamy więc dużo radości z własnych owoców.

      Usuń
  9. Ewuś, to jest takie smutne...człowiek pielęgnuje, dba, odchwaszcza i przychodzi jeden dzień. I nie ma prawie nic. Strasznie mnie to dołuje. Współczuję bardzo. WIesz, ale najfajniejsze jest to, że możemy sobie wstecz wracać do zdjęć Twojego pięknego ogrodu i tarasu. Wiadomo, że nie wszystko mogłaś nam na zdjęciach pokazac, ale ja i tak nacieszyłam oczy. Ściskam mocno i trzymam kciuki. Mnie te nasze deszcze też denerwują. Z ogródka nici, z tarasowego bisiadowania też... szkoda gadać :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pogode nie mamy wpływu ale rosliny odrosna w końcu. Tylko część pracy trzeba zrobic od nowa. Dobrze że przód ogrodu pozostał nie naruszony. Ja sie nie boje cięzkiej pracy więc nadal bede realizować plan i stworze wreszcie swój ogrodowy raj. mam czas do emerytury:) a pocieszacze pomagają utrzymac dobre samopoczucie.

      Usuń
  10. U nas w warzywniku też słabiutko, albo bardzo mokro jest i zimno, albo upał iście afrykański, więc ziemia zasklepia się w skorupę. :(
    Mam nadzieję, że drobiazgi choć na chwilę poprawiły nastrój, oby tylko smakowało!
    Uściski i czekam na Twój przyjazd, kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Warzywniak mój pływa nieustająco, ogród ma się lekko lepiej. Takie lato wredne. Pozdrowienia i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  12. Masakra z tą pogodą!
    Dobrze, ze pocieszacze działają:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. ale nam odwdzięcza trudy pracy ta pogoda jak nic!! trzymaj się ciepło :) piękne pocieszacze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trudny to rok i czasami ręce mi opadają .Pozdrawiam i dużo słoneczka oraz pogody ducha życzę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też jakiś czas temu poniosłam podobne straty. Ręce opadają... Dobrze , że jeszcze są pocieszacze :-)
    Zapraszam do siebie.
    Jola z bloga : żyjąc z pasją.

    OdpowiedzUsuń
  16. U nas w 14 lipca 2011 roku także przeszła nawałnica. O tym pisze na swoim blogu (w rocznice tego przykrego wydarzenia). Doskonale rozumiem całą sytuacje

    OdpowiedzUsuń
  17. To bardzo przykro, część odrośnie ale ta bezradność przytłacza. Mojemu sąsiadowi nade mną oberwała się rynna i cała woda od trzech tygodni wlewa się na mój balkon i poniższe, rośliny mogę przesunąć/ ale sporo połamanych, zioła zniszczone/ ale donice z rdestem i winem nie bo są na podpórkach. U mnie to człowiek zawinił. jeszcze będzie u ciebie pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Serce boli jak się patrzy co może ulewa zrobić w kilka minut. Znam ten ból. Pozdrawiam i słoneczka Ci życzę

    OdpowiedzUsuń
  19. Super pocieszacze na odstresowanie, a funkia wygląda jak moje wszystkie w ubiełym roku , po akcji ślimaków. Teraz wyłożyłam im rabatke kamieniem i narazie spoko, pozdrawiam Beatat:-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewciu... faktycznie troche zniszczeń miałaś ale... mam nadzieję, że z czasem wszystko odrośnie !
    u mnie w końcu dzisiaj kropi deszczyk nawet nie pada lae dobre i to
    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)