sklejona dekoracja, pomalowana została wcześniej na biało...
potem zdecydowałam się na kolor szaro - oliwkowy. Dekoracja po malowaniu farbą kredową. Przygotowanie do woskowania
po nałożeniu wosku rustykalnego
Ponieważ pęknięcia są nadal widoczne a nie chciałam ich szpachlować, postanowiłam domalować dodatkowe pęknięcia - to jeszcze przede mną :)
Słoneczna dekoracja zawiśnie na części ogrodzenia
wykończonej kamieniem. Ściana jest widoczna z okien wykuszowach jadalni
chciałam aby „coś się na niej działo nawet jak jesienią rośliny stracą
liście.
Po metamorfozie słoneczko wygląda tak.
Po metamorfozie słoneczko wygląda tak.
Po wykończeniu woskiem bezbarwnym
Nie była bym sobą gdybym nie znalazła kolejnych rzeczy do
przemalowania. Motorem poszukiwań stała się nowa aranżacja kuchni. Zmiany
niewielkie: malowanie ścian , metamorfoza półki upolowanej na starociach (w
czasie wakacji w Lubuskiem) nowe drobiazgi, pojemniki, łapki zamówione u
zdolnej blogowej koleżanki. Nadal zostaję w tonacjach kremowych i
pastelowych dodatków. Szafki są dębowe ale bejcowane na zielono i mają
postarzone fronty więc pastele rozjaśniają i rozweselają wnętrze. Do świąt
zostają pastele a potem będzie królować czerwień i rustykalny klimat.
Przy okazji malowania kuchni wpadł mi w ręce młynek, którego kolorystyka od
początku nie pasowała o kuchni. Młynek otrzymany w prezencie, bardzo ładny więc
nie chciałam z niego rezygnować. Drewniany tył pomalowałam farbą kredową w
kolorze Country Beige a ceramiczną część z żarnami kolorem Cocos. O ile malowanie drewna
i ceramiki porowatej nie przysparza żadnych problemów bo farba doskonale kryje
to przy malowaniu ceramicznej części młynka musiałam się trochę bardziej
przygotować. Ceramika była tak solidnie szkliwiona, że szkliwa nijak nie dało się
zmatowić a farba nie kryła powierzchni tak dobrze jak na poprzednich
przedmiotach. Problem dało się rozwiązać po zagruntowaniu szkliwa farbą
akrylową ale można też powierzchnię pokryć lakierem akrylowym. Nałożyłam tym
razem trzy warstwy farby kredowej a
całość przetarłam ciemnym woskiem (nakładany pędzlem) , zdejmując nadmiar
bezbarwnym woskiem przy pomocy miękkiej szmatki.
Młynek przed
części drewniane pomalowane kolorem Autentico Country Beige po zawoskowaniu i przetarciu krawędzi papierem ściernym a następnie ciemnym woskiem.
część ceramiczna pomalowana kolorem Autentico Cocos, po trzykrotnym zawoskowaniu najpierw woskiem bezbarwnym i kolejno woskiem brązowym i przetarciu bezbarwnym. Całość po wyschnięciu dokładnie wypolerowałam miękką szmatką. Powierzchnia ma satynowe wykończenie i przypomina wykończenie naczyń kamionkowych.
i młynek w całości
Następna do malowania czeka koszmarnie zniszczona półka kuchenna. Zobaczymy jak się sprawdza farby kredowe na szpachlowanym drewnie. Półka miała dużo dziur, ubytków i wymagała sporego nakładu pracy przed malowaniem.
Pozdrowienia
Ewa
BARDZO jestem ciekawa, jak wyjdzie ta półka, wiem przecież jak wyglądała pierwotnie. Kolor drewnianej części młynka i sposób wykończenia bardzo mi się podoba, pięknie!
OdpowiedzUsuńI już też liczę dni do wiosny, do maja... :*
Podziwiam wypielęgnowany Twoją ręką ogród.
OdpowiedzUsuńO każdej porze roku wygląda pięknie, a malowane słoneczko jeszcze doda uroku.
Pozdrawiam, elka
tez mi sie podoba twoja praca, gratulue, pieknie to wyglada takie nowe, niezwykla,pozdrawiam, ania
OdpowiedzUsuńOdnowione rzeczy w antyczny sposób bardzo mi się podobają dodają taki oryginalny wygląd pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej podoba mi sie ta farba , wszystko śliczne , czekam na zdjęcia kuchni ,,
OdpowiedzUsuńInteresująca ta farba. Pięknie odnowiłaś słoneczko. Tak jak przewidywałaś będą tacy którym pierwsza wersja młynka przypadnie do gustu. To ja. Ale to fajne że są różne gusty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRewelacja,młynek wygląda genialnie , słoneczko również :) Coraz bardziej intrygują mnie te kredowe farby .
OdpowiedzUsuńwidzę, że farby antyczne nadal rządzą i wcale się nie dziwie widząc efekty! młynek wyszedł rewelacyjnie!!!
OdpowiedzUsuńzmiany tylko na plus! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńSłoneczko prima sort :) Młynek szalenie zyskał na wyglądzie po malowaniu. Podziwiam Twoje zmagania z farbami, w tej dziedzinie jestem totalnym laikiem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńefekty wspaniałe... muszę chyba i ja... jej poszukać...
OdpowiedzUsuńwspaniałe słońce...!
pozdrawiam Ewciu cieplutko
Słoneczko świetnie wygląda, a młynek wolę ten po metamorfozie :). Podglądam pilnie Twoje eksperymenty, bo mnie te farby mocno zainteresowały. A jak się nazywa w sklepie ta pierwsza, ze słoneczka - szaro-oliwkowa?
OdpowiedzUsuńFajne słoneczko. Mam nadzieję że pamiętasz jeszcze o koleżance...zapraszam na candy
OdpowiedzUsuńWyszło super ....ja też próbuję w tej chwili tej farby....Całuski pa....
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale jestem zachęcona . Ładnie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńTakie słońce na ścianie to świetny pomysł, a młynek po przemianie zyskał na urodzie bardzo:)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę dałaś radę z tym młynkiem, a to raczej trudniejsza sztuka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że efekt malowania tymi farbami jest bardzo ciekawy. Zarówno słoneczko, jak i młynek prezentują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie Ewo jak zwykle ciekawie i pięknie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem tu po raz pierwszy i bardzo mi się podoba :) Słoneczko i młynek wyszły świetnie! A farby kredowe intrygują mnie coraz bardziej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Zapraszam do nowootwartego sklepu z rękodziełem i artykułami kreatywnymi www.magiatworzenia.pl