Od początku tego roku brzmi w mojej głowie słowo „pierwsze”.
Pierwsze Święta Wielkanocne bez Taty, radość
z pierwszych wiosennych prymulek bez Taty, pierwszy raz ogrodowe prace bez
telefonu do Taty po radę. Pierwszy raz w
listopadowe święto przy jego grobie.
Wracają wspomnienia i dramat tamtego dnia. Szalony bieg po schodach, bez
tchu i wszechogarniający strach, że dzieje się coś czego nie powstrzymam. A potem krzyk rozpaczy i uczucie jakby to
moje serce stanęło. A teraz… powracające pytania, czy mogłam jeszcze coś
zrobić, czy znalazłam wszystkie sposoby żeby powstrzymać raka?
Kiedyś Święto
zmarłych znów będzie dla mnie dniem zadumy, ciepłych wspomnień o bliskich,
którzy odeszli….. ale jeszcze nie teraz.
Myślami i modlitwą jesteśmy z Wami.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się... z biegiem czasu ból i rozpacz zmniejszą się.
OdpowiedzUsuńtak...
OdpowiedzUsuńpierwsze święto Wszystkich Świętych bez Mamy.... serce mi pęka. Odeszła tego lata.. :(
pozdrawiam.
Wiesz, Ewciu, kiedy nie miałam jeszcze 16tu lat, chodziłam po cmentarzach i zapalałam świeczki na zapomnianych, opuszczonych grobach, bo swojego bliskiego nie miałam. i zazdrościłam innym, że oni mają...
OdpowiedzUsuńJaka ja byłam wtedy głupia i...jaka szczęśliwa!
Przytulam Cię mocno.
Czas leczy rany, można powiedzieć że to banał, ale to prawda. Przychodzi w końcu taki moment. kiedy wspomnienie nie wywołuje łez tylko uśmiech. Pozdrawiam Cie gorąco!
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, uwierz mi nie mogłaś zrobić więcej, wiem to, bo sama przechodziłam i z Mamą, i z Tatą. Z biegiem lat ból będzie mniejszy, a wspomnienia razem przeżytych chwil piękniejsze. Trzymaj się cieplutko i bądź silna. Tato jest z Tobą w Twoim sercu.
OdpowiedzUsuńaga
Ja od kilku lat chodzę na grób taty i nie mogę pogodzić się do dzisiaj, że go nie ma, miałam wtedy 16 lat....kiedy urodziła mi się pocieszka kilka dni później odszedł ukochany dziadek...potem aniołki zabrały mi synka...kiedy urodziła się trzecia pocieszka- odeszła ukochana babcia-nie zdążyła jej zobaczyć....Na każdym z grobów płaczę jak dziecko...ale co zrobić....Trzeba bardziej kochać ludzi, więcej czasu im poświęcać, rozmawiać z nimi bo ja chyba do końca życia nie zapomnę, że to po części moja wina, że babcia nie zobaczyła naszej małej Myszki...gdybym nie przekładała wyjazdu o te 7dni....ach....
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko-najbliżsi patrzą na nas i jak ich poprosimy w modlitwie o pomoc to podadzą nam rozwiązanie- może i to niemożliwe, ja jednak bardzo mocno w to wierzę, że tak jest...pomagały mi już kochane duszyczki w trudnych chwilach...
Smutno nam za tymi których kochamy wciąż dalej:)
OdpowiedzUsuńEwcia Oni są..wciąż są..mój tata dawno zmarł ale często "pojawia się" i to często w chwilach gdy coś jest u mnie nie tak. Wierzę,że tam gdzieś jest i czuwa.
Mój też zmarł na raka...
Ewuniu wiem, że zupełnie niewiele, albo i nic, ale jestem z Tobą, bardziej niż myślisz...
OdpowiedzUsuńA Tatuś też jest, wciąż i wciąż i prymulki też widział i na Święta przy gotowaniu w kuchni i przy stole z Tobą będzie i teraz jest.
Tylko w ubraniu przejrzystym i głos zbyt cichy dla naszego ucha, że tylko sercem...
Przytulam :*
Kochana Jomo, Ty zawsze potrafisz ubrać uczucia w piękne, przekonujące słowa. Dziękuję z serca
UsuńBardzo mi przykro i smutno. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńI tak z Tobą jest, w każdym liściu drżącym w ogrodzie, w ptaku, który przysiada przed Twoim oknem, w uparcie i żartobliwie łaskoczącej Cię firance. I w tym szepcie w sercu...
OdpowiedzUsuńMasz rację Anetko, tak powinnam o nim myślec. dziękuję
UsuńŚmierć bliskich zawsze jest przedwczesna, choćby ten ktoś miał wiele lat! Mojego tatę też zabrała ta straszna choroba- wiem co czujesz, ale dam Ci radę: ilekroć nachodzą Cię chwile smutku, dziękuj, że miałaś takiego wspaniałego tatę- nie wszyscy tak mają!
OdpowiedzUsuńTak bardzo Cię rozumiem, mój Tatuś zmarł 3 tygodnie temu...Ja jeszcze nie umiem ze spokojem i zadumą przejść przez dzisiejsze święto... Przytulam Cię mocno..
OdpowiedzUsuńPozwól sobie odczuwać ból i smutek. Te uczucia również towarzyszą człowiekowi, bo życie składa się nie tylko z radości i zabawy. Wszystkie one są potrzebne, bo dzięki nim jesteśmy wewnętrznie bogaci.
OdpowiedzUsuńCi, którzy odeszli, tak długo są z nami, dopóki o nich pamiętamy. Przeminie dzisiejsze święto, przyjdą następne Zaduszki i kolejne. Pamiętaj o swoim Tacie, a On będzie Ci towarzyszył w różnych momentach życia i w ten sposób będziecie razem.
Wiem, że to nie jest łatwe.
Popłakałam się. Przytulam.
OdpowiedzUsuńTrudno jest się pogodzić z tym, że coś przeminęło bezpowrotnie i nigdy nie wróci.
OdpowiedzUsuńCzuje tak samo...sercem kolysze !
OdpowiedzUsuńcóż, takie jest nasze zycie, sklada się również ze smutnych chwil. Ten rok z 13 jest dla mnie bardzo trudny stąd te powroty tragicznych wspomnień. 4 dni temu straciłam w strasznym wypadku w Kanadzie ciotecznego brata. Nawet go nie pożegnam.... Dziękuję za tyle ciepła w Waszych komentarzach
OdpowiedzUsuńPrzesyłam ciepły uśmiech:) bo tylko tyle mogę:)
OdpowiedzUsuńKiedyś będzie lepiej:) choć trudne chwile pewnie jeszcze nie raz sie pojawia:(
Ewciu... wiem co czujesz...
OdpowiedzUsuńściskam mocno
To smutne... ja bardzo boje sie czsu kiedy odejda moi rodzice.
OdpowiedzUsuń