Następnego dnia po powrocie wpadłam w wir prac ogrodowych, oczyściłam obwódki z piaskowca z mchu, wypieliłam rabaty z przodu, teraz powinnam uzupełnić korę aby chwasty nie odrosły za szybko. W moim ogrodzie prawie nie ma rabat wyłożonych włóknina i obsadzonych rzędami iglaków, lubię swobodnie rozrastające sie rośliny i trochę naturalnego nieładu. Nie dla mnie ogród "w kancik"
Po zrobieniu porządków rabaty wyglądają teraz tak
Moje pieski zawsze są w pobliżu
Widzicie ślady łapek na ścianie domu. Tedy moje koty wskakują na parapet okna kuchennego, żeby mi powiedzieć "wpuść nas" Co ją umyjemy to zaraz jest to samo:(
Prymula chińska, choć okazała się rośliną jednoroczną kwitnie od Świat wielkanocnych nieprzerwanie i ma wciąż intensywniejszy kolor.W donicy mam na stałe zasadzoną paproć, która własnie się zazieleniła i mam tło dla roślin.
Ale chcę Wam pokazać drugą twarz mojego ogrodu, który szósty sezon jest w trakcie tworzenia. To co już zostało zrobione wymaga ciągłej pielęgnacji. Jednocześnie cały czas budujemy i sadzimy nowe rośliny. Taras wciąż czeka na swoją kolej, altana w budowie a trawnik zrujnowany przy zakładaniu kanalizacji tej wiosny.
Pewnie było by szybciej wynająć firmę. Wjechali by maszynami, wyrównali teren, przywieźli by rośliny, rozwinęli trawnik z rolki ale.... No właśnie jest kilka "ale":
- nie miała bym tyle radości z każdej kolejnej rabaty wykonanej własnymi rękami, satysfakcji, że mogę i potrafię.
- koszty wymarzonego ogrodu raczej przekroczyły by nasz budżet
- nie miała bym o czym Wam pisać.....a tak pokażę Wam,
że jak w ubiegłym roku zaniedbałam ogród przez chorobę, to mam teraz zamiast skalnej rabaty górę kamieni w chwastach TADAM
i trawnik do naprawy
a altana wciąż się buduje..
Kolejny etap, wzmocnienie konstrukcji pod więźbę dachową. Krokwie będą z nowego materiału ale podbitka dachu z boazerii z odzysku.
Niebawem kolejny etap budowy, bo nadal działa metoda małych kroczków. Warunek: musi być pogoda w każdy kolejny weekend i luźna gotówka:)
Uwielbiam mój ogród, choć niedoskonały, nieskończony ale mój.
Pozdrowienia od utopionej w zieleni
PS. mam masę materiału na kolejne wpisy ale ograniczony czas.
Robótkowo się powoli dzieje ale ogród mnie odciąga. Zrobiłam małą fotorelację z Krakowa i byłam w gościnie w pięknym miejscu, u wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że po kolei jakoś Wam to wszystko pokażę i opiszę.
Ewa
jak dobrze, że pokazałas też "drugą twarz";))) Myślałam, że spalę się ze wstydu, gdy zobaczyłam "pierwszą";))))
OdpowiedzUsuńTrzeba pokazywać jak jest. Ja mam jeszcze takich miejsc sporo rozgrzebanych albo zaniedbanych. Nie da się mieć wszytkiego idealnie jak sie pracuje i wszystko robi własnymi rękami. Po co flustrować czytelników tylko pięknymi zdjęciami skoro można pomazać jak jest naprawdę. Zakładam ze wielu pasjonatów ogrodu ma podobnie. Muszę kiedyś pokazać jak wygląda mój dom w tygodniu, nsczynia w zlewie, kanapa ponakrywana kocami zeby psy nie zabrudzily. Nie jrstem perfekcyjną panią domu hi, hi
UsuńWątek o kocach na kanapach mnie urzekł, bo i u mnie tak wyglądają wszystkie fotele i kanapy, wszędzie koce, bo koty....:)) serdeczności,ania.
UsuńMałymi kroczkami, a efekty widać i serce się cieszy. Piękne zakątki stworzyliście. Praca w ogrodzie zawsze będzie, twórcza albo naprawcza. : )
OdpowiedzUsuńEwuś, bajkowy macie ogród!!!
OdpowiedzUsuńNiezapominajkowy zakątek- cudny!
OdpowiedzUsuńCudny ogród, te morze niezapominajek zachwyca :))
OdpowiedzUsuńI ja jestem zwolenniczką naturalistycznych ogrodów, tworzonych z miłością i sercem, nawet niedoskonałych, ale w których widać miłość właścicieli :) Takie od linijki to nie dla mnie :))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Pięknie, pięknie, pięknie! Muszę zasadzić rabatę niezapominajek:)
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię,że uciekasz w ogród:)))ja bym z niego nie wychodziła:)))pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńCudowne rośliny tworzą wspaniały klimat :) pozdrawiam aga
OdpowiedzUsuńOgród to ciągła praca i wielka przyjemność.Powoli wszystko uporządkujesz.Zwierzaki to takie kochane nicponie i nie zawsze komponują się w ogrodzie czy w domu.Pozdrawiam i słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńWitaj po kuracji. Pięknie jest w Twoim ogrodzie i cieszą się, że u Ciebie też rosną chwasty. Myślałam,że to tylko u mnie. Piękne masz aranżacje, pozazdrościć. Ja jakoś nie umiem nic ładnego zrobić mam taki bałaganik. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpieknie pieknie pieknie
OdpowiedzUsuńOoo! Podepnę się pod wypowiedź :)))) Bo tak siedzę, dumam co tu napisać, jak ująć myśli płynące :))))
Usuń,,pięknie, pięknie, pięknie" :)))
Pozdrawiam :D
Ogromnie się cieszę, że już jesteś :)
Ogród marzenie!!! Ja niestety z tych co muszą mieć wszystko pod linijkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
śliczne migawki
OdpowiedzUsuńJeśli tylko zdrowie Ci na to pozwala Ewo, to działaj z ogrodem dalej we własnym zakresie. Z doświadczenia wiem, że to co zaprojektuje się i zrealizuje samemu, ma podwójną (albo potrójną) wartość. A rzeka Twoich niezapominajek niemal wciągnęła mnie w ekran. ;)) Uścisków moc przesyłam z również zielonego Palmogrodu :)
OdpowiedzUsuńSłodkie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpięknie
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ogrody
pozdrawiam ciepło
Taki ogród to bajka,ja też uciekam na swoją działkę w miarę możliwości czasowych :))
OdpowiedzUsuńNie mam tak pięknie jak u ciebie,ale zawsze mogę tam odpocząć.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja nie widzę nigdzie śladów kocich łapek. :P Kotunie Wasze słodkie są i kochane, proszę koniecznie od ciotki pomiziać (bez Hilla!). I pieseły też, zwłaszcza Frajdkę chorą...
OdpowiedzUsuńA ogród to masz piękny, to przecie wszyscy wiedzą. Mężowaty kawał roboty już zrobił z altaną, bardzo nam się podoba! Buziaki, kochani!!! :*
Ewuniu ..u mnie pod kuchennym oknem też taka ściana łapkowa:)))) piękny ogród-i ja nie lubię grządek w kancik...szykuje się cudna altana:))
OdpowiedzUsuńWitaj Ewciu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie rozczochrane ogrody. Nie umiałabym wypoczywać w ogrodzie pod linijkę, gdzie wszystko zostałoby zaprojektowane i wykonane przez obce osoby, według ich wizji (bo moją na pewno by skrytykowali). Ja wydłużam swoją rabatkę co roku o 2-3 metry i cieszy mnie jak nie wim co ? Bo jest moja własna :) Dlatego fajnie, że robicie sami, według swoich upodobań, swoimi rekami i sercem :)
A kocie łapki, znam :)))) "Wpuść mnie, bo znów muszę wyjść"
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Łan niezapominajek pod domem mnie wciagnął i się w nim utopiłam :)
UsuńMój M kiedyś kilkakrotnie próbował mnie namówić, że może jednak ogród powinien nam zrobić "fachowiec". Przeszło mu jak zakwitły pierwsze zasadzone przez niego osobiście drzewka i krzewy :)
OdpowiedzUsuńMój skalniak miał w ubiegłym roku przejść gruntowny lifting, ale mi czasu nie starczyło, więc chwilowo możemy sobie rękę podać w tej kwestii.
Nie należy się przejmować, że na coś brakuje czasu. U mnie rabaty kwietne wyglądają, jak pożal się bosze ugór zarośnięty perzem, bo w ubiegłym roku nie miałam czasu na doprowadzenie ich do stanu przejrzystości, walcząc non stop z pomrowami, których było i nadal jest zatrzęsienie. I wolałam ratować warzywa i owoce, niż pielić rabatki.
OdpowiedzUsuńWszystko powinno mieć swój czas.
Przepiękne te małe niebieskie kwiatki (niezapominajki?)
OdpowiedzUsuńWitaj! Śliczny klimat stworzyłaś, ogród przepiękny w każdej odsłonie!
OdpowiedzUsuńEwa, zdrowie najwazniejsze, ogrod zaczeka, apoza tym ladnieee. Jak ja kochma taka zielonosc:)
OdpowiedzUsuńWszędzie tak zielono :) pięknie!
OdpowiedzUsuńPiękny widok! Widać, że dużo pracy i serca włożyłaś w ten ogród :) Pozdrawiam i życzę więcej takich ciekawych pomysłów!
OdpowiedzUsuń