wtorek, 16 września 2014

Przemknęło lato a ja...odnalazłam je we wrześniu.

Przemknęło mi lato nie wiem kiedy. Widziałam je jakoś " z boku".  Dopiero we wrześniu tak naprawdę zaczęłam świadomie korzystać z jego uroków. Jak to wspaniale, że lato słoneczne, ciepłe zaczekało na mnie do września!
Jak to się stało, że gdzieś po drodze zgubiłam 3 miesiące:) Urlop mieliśmy w maju a tuż przed nim dowiedziałam się o konieczności leczenia i operacji. Dzięki opiece Najwyższego biopsje wyszły pomyślnie więc jeden STRACH przegoniłam. Potem w głowie codzienna myśl, że niebawem, że za tydzień, dwa do szpitala. Co już się nastawiłam to termin się odwlekał. I tak od 1 czerwca czekałam do 1 sierpnia. Nie było mi w głowie zauważanie lata choć bardzo chciałam zapomnieć o tym co mnie czekało... A tu masz Babo placek - operację wyznaczono dokładnie na dzień moich urodzin. Uznałam, że to najgorsze urodziny w moim życiu. Ale jedna bardzo mądra kobieta (już Ona wie, że to o niej) zadzwoniła i powiedziała, że przecież to prezent, że na urodziny dostałam ZDROWIE!
I choć powrót do formy trwa drugi miesiąc, jestem wdzięczna że lato na mnie zaczekało bo w sierpniu to całkiem nie mogłam się nim cieszyć, skupiona na dolegliwościach, zaleceniach, lekarstwach.
Dzięki troskliwości Rodzinki (nie wiem jak oni ze mną wytrzymywali) i wsparciu przyjaciół niebawem wracam do pracy. Jestem wdzięczna moim przyjaciółkom za wsparcie i troskę. Dziękuję za telefony, odwiedziny w szpitalu, za mobilizujące rozmowy. Na Blogu też napisałyście tyle ciepłych, podtrzymujących na duchu słów, dziękuję:)
Wypoczywam, cieszę się słońcem i dzielę się z wami chwilami złapanymi w obiektywie: śniadanko bez pospiechu, kwiaty w ogrodzie, nowe prace. To wszystko znów mnie cieszy, motywuje więc piszę...
Moje blogowe koleżanki na pewno zauważyły, kiedy tak naprawdę wróciłam do formy, bo od końca sierpnia ciągle mnie pełno na Blogu. Cieszę się przebywaniem w ogrodzie, każdym kwitnącym kwiatkiem. A że niewiele prac wolno mi wykonywać,  to biegam z aparatem i robię zdjęcia.
Dziś pokażę Wam moje okno w ...ogrodzie. Wymyśliłam je sobie w ubiegłym roku ale nie do końca zostało zrealizowane. Robota oczywiście mojego M, ja tylko malowałam.  Brakuje jeszcze pod nim skrzynki z kwiatami. Ale i tak udało się urządzić kącik do siedzenia.

Takie kąciki to praktyczna rzecz, nawet w małym ogrodzie bo jak biegam po nim w ferworze walki z pieleniem, podlewaniem i sadzeniem, to zawsze mogę przysiąść na 5 minut. Nie muszę wtedy iść na taras żeby chwilę odsapnąć. Takich ławeczek i innych zydelków będzie jeszcze kilka w moim ogródku.
Dekoracja praktycznie nic nie kosztowała oprócz oczywiście pracy własnych rąk, wszystko to materiały z odzysku: okna z ogłoszenia -  ktoś oddawał za darmo, deski nadal wykorzystujemy z zapasów pozostałych po szalunkach. Teraz mam z nich podniesione rabaty w warzywniku i ławeczkę. Wykorzystujemy ponownie wiele materiałów, zwłaszcza drewno pozostałe po budowie, stare naczynia i ocynkowane balie ze złomowiska  służą jako donice do kwiatów a kamionkowe garnki są dekoracją na płotkach. To taki nasz domowy recycling.
A to reszta moich radości ogrodowych...
To duże czarne nad głową kotki to wielki nos Chaosa. Czasami się lubią z kicią.
 A Frajda to juz stateczna starsza sunia, lubi się wygrzewać na słońcu jak kot.
Żegnam Was dziś kwiatami. następny post będzie znów o metamorfozie mebelka.





23 komentarze :

  1. Piękne zakątki w Twoim ogrodzie. Wracaj spokojnie do pełni sił. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak w bajce! Zazdroszcze! A zwierzaki cudne! Aż się oczy same śmieją :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie wymyśliłaś to okno !!! fantastyczny ogród :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewuś bardzo się cieszę, że wyniki badania pomyślne i że wracasz do zdrowia. Ogród cudny, a zwierzaki do zakochania.
    Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze Ci ten ogród służy, bo w całym poście czuć dobrą energię i ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, uwielbiam słońce a realizacja choćby małuch planów bardzo mnie motywuje i mam z tego duzo radości

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie słoneczne dni po prostu muszą dostarczać dobrej energii, łap więc zdrowie w tych pieknych, ogrodowych zakątkach, a ja trzymam kciuki za szybką rekonwalescencję:-)))
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero dziś doczytałam Ewo o Twoich problemach zdrowotnych. Cieszę się, że wyszłaś na prostą i że cieszą Cię okruchy lata.Stworzyliście piękne miejsce do wypoczynku, więc korzystaj i nabieraj sił. Życzę Ci zdrowia i wielu codziennych radości i serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny masz ogród. Dużo zdrowia Ci życzę :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie jest u Ciebie - jak zawsze.
    Ewa - jak to jest - hortensje przesadzone jesienią przyjmą się , czy trzeba czekać do wiosny?
    Dużo zdrowia!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja sadziłam i wiosną i jesienią ale kupowane w doniczce. Swoich jeszcze nie przesadzałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest zdrowie, jest wszystko! Wspaniale!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdrowie, warte wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ewo
    Gratuluję zwycięstwa z chorobą i powrotu do zdrowia.Wyobrażam sobie ile się namartwiłaś. Też mam za sobą takie chwile i też z pozytywnym zakończeniem. Korzystaj ze słoneczka i odpoczywaj. Życzę Ci dużo zdrowia. Ogród macie piękny. Pomysł z oknem rewelacyjny, no i wszystko wygląda pięknie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    biernasia4.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Faaaajne okienko! I cała reszta fajna! A najfajniejsi to Gospodarze są. :D Kochana, cieszę się ogromnie, że tyle masz dobrej energii, że wróciła dawna radosna Ewa, że idzie ku dobremu! Jak tam - jeżdżą jakieś pociągi z tej stolicy, czy wcale...? Czekamy na decyzję, z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie wniosku! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem co to znaczy nic nie móc. W tamtym roku złamałam nogę w lipcu i cały piękny sierpień mi uciekł. Też zaczęłam wychodzić pod koniec sierpnia i na początku września, ale o kulach chodziłam jeszcze w listopadzie, dlatego w tym roku starałam się łapać każdy promień słońca! Jeszcze więcej zdrówka życzę, żeby już zostało na stałe!

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajne to okno. Cieszę się, że zdrowie powraca i wysyłam pozytywne fluidy aby powracało nadal i nadal i nadal i nadal... :)))
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawy ten zakatek z oknem. Romantyczny. Ewa, lato na Ciebie poczekalo-masz racje:) A Twoj ogrod pod Twa reka, tak bujnie rosnie.
    Wracaj do pelnej formy!
    I cudne masz zwierzaki:)

    OdpowiedzUsuń
  19. ZAkątek po prostu uroczy... Mój ogród tez potrzebuje takich miejsc. Jedno już mam. :-) Mna tez zawładnęły stare balie i wiadra. Zapraszam do siebie. Jak popada wreszcie u mnie deszcz, to zrobie zdjęcia tych moich gratów. :-) Zdrówka życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. W tak ciepłym, przytulnym i kochanym - i kochającym:-) - otoczeniu na pewno szybko dochodzisz do pełnego zdrowia. Na pewno. A w zdrowieniu chyba najważniejsze jest baaardzo optymistyczne podejście, mam nadzieję, że tego Ci nie brakuje. Twoja Koleżanka miała racja z datą Twojej operacji, to wspaniały prezent.
    Mi też kiedyś umknął czas i przestrzeń troszkę też. Kilka lat temu zaginął mi niemal cały rok, a co wychodziłam "na wolność":-) to była inna pora roku. Ciekawe doświadczenie:-)
    Tak rzadko, niemal w ogóle, ostatnimi miesiącami nie zaglądałam w blogowy świat, a więc i rzadko zaglądałam do Ciebie. A szkoda... Gdybym jednak okiełznała szare i bure myśli, przesunęła trochę rzeczywistość na bok i podpatrzyła co na przykład u Ciebie, od razu dojrzałabym trochę kolorów:-) :-)
    Moc serdeczności jesiennych ślę!
    Twoje okno ogrodowe piękne! Jakbym "Country" albo "Sielskie życie" przeglądała.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)