Poniżej mała fotorelacja ze spaceru.
Stoisko Agnieszki z pięknymi ubraniami ogrodowymi GARDEN GIRL. Ja mam już swoje typy ubrań które uważam za wyjątkowo praktyczne, bo o urodzie i estetyce tych produktów nie trzeba przekonywać. Zdjęcia mówią same za siebie. Musze się jeszcze pochwalić, że produkty na stoisku są prezentowane na półkach zaprojektowanych i wykonanych przeze mnie i mojego M. Byłam bardzo dumna:))
A ponieważ ja jestem praktyczna, to zachwycałam się najbardziej użytkową stroną: specjalnymi kieszonkami na telefon komórkowy, który wreszcie nie będzie lądował na rabatkach, spodniami w których moje nerki będą wreszcie miały ciepło, trwałymi rękawicami, które sie nie rozpadną po jednym dniu pracy.... chociaż muszę przyznać, że te wszystkie różane wzory na materiałach są bajeczne:) I choć ceny tych ubrań wydają się wysokie, to przecież nie kupujemy ich na jeden sezon a ich jakość z pewnością pozwoli pracować w nich wiele ogrodniczych sezonów. mam nadzieję, że i ja na wiosnę zadam szyku w ogrodzie:)
bajeczne kalosze!
i cytując Agę "Granny Boots - lekkie jak piórko, nieprzemakalne i ...piękne."
Potem powędrowałam dalej, do stoisk z roślinami. Z moich obserwacji wynika, że nastał wielki powrót bylin, które sadziły w ogródkach nasze Babcie: ostróżki, jeżówki, floksy, rudbekie, gajlandie. Ja od dawna uwielbiam te kwiaty i mam je w swoim ogrodzie choć nie tak okazałe nowe odmiany. Zaopatrzyłam się więc w piękną nowa odmianę jeżówki w kolorze jasno żółtym. A przy okazji kupiłam kolejną hortensje bukietową Limelight oraz piękny bukszpan przystrzyżony w kulę. Pewnie zapakowała bym samochód pod dach, gdyby nie rozsądek. Przecież nie mogę pracować w ogrodzie a mąż z sadzeniem roślinek zawsze ma problem bo twierdzi, że się nie zna:)
Ta kompozycja poniżej została zaaranżowana na suchej koronie wierzby IWY, wyglądała jak parasol z kwiatów!
Spacer był bardzo intensywny i niestety zrobiłam trochę mało zdjęć ale byłam tak zadowolona "że wyszłam do ludzi" że kompletnie nie mogłam sie ogarnąć:)))
pozdrowienia!
Musiało być cudnie.... mnie zachwyciła "zielona ściana" super pomysł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Szkoda, że nie wiedziałam z chęcią bym się wybrała :)))
OdpowiedzUsuńfajne ogrodniczki i kaloszki też niczego sobie :))))))
Super , że się ruszyłaś....Jak widać było cudnie ....Uwielbiam takie miejsca....Pozdrawiam cieplutko pa....
OdpowiedzUsuńCieszę się że zdrowiejesz!
OdpowiedzUsuńŚwietna "wycieczka"! Dużo zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńTakie kalosze z GG mogłabym nosić wszędzie.
OdpowiedzUsuńJa przytargałam sporo "zielonego" z Targów, teraz chodzę po ogródku i dosadzam :)
OdpowiedzUsuńEwa - ja też tam byłam . Warto było być na wystawie. Zapraszam na relacje do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jola z bloga "żyjąc z pasją".
cześć przyjechałam z pod Krakowa na te targi zdjęcia mamy te same też tylko rozsądek sprawił że samochód nie utoną w zakupach
OdpowiedzUsuńPięknie, aż szkoda że tam nie dotarłam :)
OdpowiedzUsuń