niedziela, 27 lipca 2014

stół do prac ogrodowych/garden work table

Stół w wersji surowej skończony. Malowanie poczeka do końca sierpnia, jak stan zdrowia pozwoli a ja uparłam się aby zrobić to sama:) Obiecałam pokazać efekt końcowy. Oto jest stół w całej okazałości i praktyczności. Pomieści wszystko co niezbędne. Dolna półka będzie służyła do przechowywania worków z ziemią, większych donic i  konewek. Górne półki na doniczki oraz dekoracyjne drobiazgi. Są też haczyki na narzędzia ogrodnicze. Wszystko tak jak chciałam. mam nadzieje, że moje pomysły się sprawdzą. Bo projekt mąż wykonał perfekt. Cudny prezent urodzinowy.

Mam nadzieję, że będzie mi służył cały sezon ogrodniczy. Potem narzędzia powędrują do szopy a stół zostanie zabezpieczony na zimę. Szczególnie intensywnie będzie używany  na wiosnę i jesienią, kiedy dzielę byliny i przygotowuję sadzonki na nowe miejsca. Jesienią często też wymieniam rośliny w donicach aby jakieś kwiatki były do pierwszych przymrozków.


piątek, 25 lipca 2014

Stół do przesadzania roślin i prac ogrodniczych


Niestety znów nie moge się pochwalić nowymi swoimi pracami ale pokaże Wam projekt mojego męża, który jest w realizacji i mam nadzieję, że zdjęcie w całości będę mogła zamieścić w niedzielę. Potrzebowałam wygodnego i  estetycznego miejsca do pracy przy przesadzaniu roślin doniczkowych. Dotąd robiłam to zazwyczaj na schodkach  ganku ale plecy bolały i bałagan się robił.  Zawsze zachwycały mnie w angielskich ogrodach miejsca do pracy, kąciki do przechowywania  narzędzi ogrodniczych i doniczek. Wszystko praktyczne a do tego pięknie zaaranżowane.  „Złożyłam zamówienie” u męża i czekałam Aż się doczekałam tego cuda. Będzie miał jeszcze  haczyki do zawieszenia drobnych narzędzi.
Chciałam abyśmy wykorzystali maksymalnie drewno z odzysku. Nawet pierwotnie stół miał być wykonany z palet. W trakcie prac mąż wykorzystał drewno brzozowe z palety, deski i  elementy starego łóżka sosnowego oraz starą boazerię.  Jedynie półki są wycięte  z nowych sosnowych desek. Do niedzieli stół będzie skończony i zrobię zdjęcia już z narzędziami, doniczkami i innymi ogrodowymi  sprzętami.
Mebelek już prawie skończony, potem  będę go malować ponieważ różne rodzaje drewna mają różne kolory i jest trochę łaciaty. Poza tym zamierzam go zawoskować lub zaolejować aby był zabezpieczony przed wilgocią. Jeszcze nie zdecydowałam na jaki kolor go pomaluję, waham sie pomiędzy bielą, szarością i oliwkową zielenią. Biały wydaje mi sie najmniej praktyczny. Poniżej parę zdjęć znalezionych w sieci,  które mnie zainspirowały. A Wy jaki kolor byście wybrały? Malowanie musi zaczekać, bo chcę to zrobić sama a przez sierpień będę maiła zakaz wykonywania takich prac. Ale na pewno pochwalę sie pomalowanym mebelkiem.
źródło: www.google.pl

 
źródło: www.pinterest.com
 źródło: www.google.pl
źródło: www.google.pl

wtorek, 22 lipca 2014

Wielka podróż Małego Kotka

Nasza kotka Mine Coon  7 tygodni temu urodziła jednego koteczka. Koteczek rozkoszny mieszkał z nami ten czas, kocia mama o niego dbała, wykarmiła... aż przyszedł moment samodzielności. Chrupka - takie dostała imię - bardzo szybko nauczyła się korzystać z kuwety i domagała się jedzenia jak dorosła pomimo, że nadal była karmiona przez mamę.
 W piątek pojechała z nami w swoją wielką podróż do nowego domu, do naszego syna, który mieszka w Gdyni. Dzięki temu mogłam spędzić weekend nad morzem i skorzystać z pięknej pogody.
Kotek w samochodzie był bardzo grzeczny ale nowe odgłosy i zapachy trochę ja przerażały.
Zdjęcia udało mi się zrobić w samochodzie, tylko kiedy spała lub zaraz po przebudzeniu,  w swoich ulubionych pozycjach, do góry brzuszkiem:)
W nowym domu natychmiast zaczęła rozrabiać, wszystkie kąty zostały zwiedzone, wdrapała się wszędzie gdzie mogła i dała radę się wdrapać :)) Po chwilach szaleństwa następowały chwile spokoju w których dało się "złapać" kotka na zdjęciu ale zdjęcia niezbyt ostre bo koteczek w ciągłym ruchu:)

A teraz parę pochwał dla Gdyni. Jak dotąd myślałam, jak pewnie większość, że Gdynia to miasto portowe. Nie przypuszczałam, że można tam spędzić wakacje i to całkiem udane. Główne ulice takie jak np.  Świętojańska są zadbane, ukwiecone.  Do  portu gdzie cumuje Dar Pomorza idzie się ukwieconym deptakiem, który pozbawiony jest szpecących inne nadmorskie kurorty bud z paździerzy, oferujących tandetne  pamiątki. To dla mnie duży plus. Z portu można wybrać się w rejs repliką pirackiego galeonu lub na Hel tramwajem wodnym. Można zwiedzić Akwarium, w którym sa rafy koralowe w miniaturze oraz wiele egzotycznych ryb i zwierząt wodnych.  
Plaża z widokiem na marinę i budynek Akwarium
  






Dla wielbicieli plażowania jest plaża w śródmieściu, dość zatłoczona przy pięknej pogodzie ale też ciągle coś się tam dzieje: wyścigi łodzi, siatkówka plażowa, imprezy  sponsorowane. Dla łaknących spokoju polecam spacer  nadmorskim Bulwarem, wzdłuż którego ciągnie się również bardzo szeroka ścieżka rowerowa, można się też poruszać na rolkach lub pojazdami czterokołowymi.  Bulwar częściowo obsadzony jest drzewami więc w upały można się rozłożyć z leżaczkiem na trawce w cieniu, z widokiem na morze:)  Idąc Bulwarem w kierunku Orłowskiego Klifu napotkamy jeszcze plażę w Gdyni Redłowie, niewielka ale zdecydowanie spokojniejszą niż śródmiejska.  Bulwar ciągnie się ok. 1,5 kilometra, po drodze mamy restaurację a trochę dalej ogródek z kawą, goframi i lodami. Nie ma natłoku bud i jadłodajni. Tylko morze po lewej ręce, ściana zieleni po prawej i przy odrobinie szczęścia słońce nad nami.
Można posiedzieć na ławeczkach lub rozłożyć kocyk w zacienionym miejscu pod drzewami z dala od brzegu. Bardzo fajne miejsce na wieczorne spacery, które można zakończyć na tarasie kafejki z widokiem na morze. Ja odniosłam wrażenie, że jest tam o wiele bardziej spokojnie, normalnie,  bez kurortowego „zadęcia” niż w innych miejscowościach nadmorskich. A miasto daje też możliwości spędzenia czasu nie tylko na plaży, można zwiedzić trójmiejskie zabytki, posłuchać muzyki na żywo np. na placyku gdzie mieści się Infobox, u zbiegu ul. Świętojańskiej, 10 Lutego i skweru Kościuszki. Można tam usiąść na trawie  lub na leżaczkach, w cieniu rozłożystego klonu, odpocząć, wypić kawę, spotkać się z przyjaciółmi. Atrakcją jest też  Panoramium - 22-metrowa wieża widokowa, na którą dostaniemy się schodami lub panoramiczną windą, z której rozpościera się wspaniały widok.
Jak widzicie, dzięki przeprowadzce syna do Gdyni, który studiuje na Politechnice Gdańskiej mam możliwość częstych wizyt w Trójmieście. A że lubię wyszukiwać ciekawe miejsca, nie zadeptane przez turystów pewnie będę sukcesywnie o nich pisać, ale już nie tego lata. Może zdążę jeszcze jeden wpis zrobić o przemalowanych meblach z wikliny a potem już szpital więc nie wiem kiedy znów tu zawitam. Na pewno będę odwiedzać Wasze blogi. Obiecuję:))