środa, 28 marca 2012

Bambusowy komplet - w całości

Na początku marca pochwaliłam się bambusowym kompletem który zrobiłam dla mojej koleżanki. Komplet maił być bardzo prosto ozdobiony, tylko gałązka bambusa, bez cieniowań i innych ozdobników.
Oczywiście nie zrobiłam zdjęcia tacy i butelki, które powstały trochę później,  do kompletu.
I dzięki uprzejmości mam nadzieję, szczęśliwej posiadaczki bambusowego kompletu, która zrobiła zdjęcie w swojej kuchni,  mogę pokazać Wam całość.


A u mnie pracy masa, bo próbuję zdążyć z ozdobami na Święta a jeszcze sprzątanie zostało i mycie okien. A mam ich 17 sztuk w całym domu :( masakra! po co mi to było)
Bardzo chciała bym w ten weekend ze wszystkim zdążyć i jeszcze jakieś fotki wrzucić na bloga.
Planuję tez chwilkę oddechu na kawce  w Galerii u Kaprys. Wprawdzie to po drugiej stronie Warszawy ale dla mnie cała wyprawa. Zawsze się bardzo cieszę jak mogę  którąś z Was poznać osobiście. Jestem pewna, że wszystkie  "nadajemy na tych samych falach"  i takie spotkania są  tego potwierdzeniem.

... to zmykam

pozdrowienia
Ewa

niedziela, 25 marca 2012

Nowe kolory, jak to na wiosnę.

Wiosna zawsze nas inspiruje, zwłaszcza, że Święta za pasem i każda z nas chce cos zmienić, upiekszyć.
Ale nie do wszystkich wnętrz pasują typowe świąteczne, wiosenne kolory: żółcie i zielenie. Czasem chcemy coś stonowanego, troche glamur a troche eleganckiego.
Z tego powodu powstały pisanki w nietypowych dla wiosny kolorach. Jajka zdobione techniką odwrotnego decoupage. Tym razem musiałam sama mieszać kolory,  bo nie miałam odpowiednich gotowych farb.
 Podstawki są tylko do zdjęcia, pisanki maja byc ozdobami do powieszenia.
 ...i pisanki z tradycyjnymi kolorami i wzorami, bo jak tu obyć sie na Wielkanoc bez zajączków :)

a wracając do ferii wiosennych barw, cos w kolorach Green Gate
herbatnica, czajniczek ozdoba i pare klamerek...

próbuję zdążyć przed Świetami ze zmianą dekoracji w kuchni. Zamiast ecri i rózanyxch wzorów, bedzie trochę różu, trochę muffinków. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Zamieszcę zdjęcia jak sie wszystko uda.

sobota, 24 marca 2012

Niespodzianka od Pani Halszki

Parę dni temu pisałam o radości jaka zrobiła mi Pani Halszka wspaniałym prezentem - niespodzianką! . Dziś pokażę parę zdjęć tych szydełkowych dzieł.
Zawieszki  i kula z malutkimi motylkami znalazły miejsce na wianku wielkanocnym,


W paczuszce był jeszcze duży bieżnik, mały bieznik, pastelowo żłóte  jajo szydełkowe, które zawiśnie w kuchennym oknie. Rózowe szydełkowe kwiatuszki też były w paczce, mam juz pomysł jak je wykorzystać ale o tym w następnym razem.
 ...i jeszce serwetka z kurczaczkami oraz pasujący do bieżników przód do poszewki na poduszkę. (zostanie naszyty na lnianą poszewkę)

Cały szydełkowy komplet jest w kolorze ecri i pieknie sie prezentuje.  Bardzo dziekuję za tak piękny prezent. Będzie zdobił jadalnię na Święta.

środa, 21 marca 2012

Cukierki z niespodzianką rozdaję

Witam Was wiosennie!
Ze zdumieniem odkryłam,  że liczba obserwatorów osiągnęła 250!
Z tej okazji ogłaszam rozdawanie słodkości.
CANDY potrwa do 1 kwietnia a 2 kwietnia ogłoszę komu przypadnie cukierek
Wylosuję 2 osoby.
Pierwsza otrzyma serduszko zawieszkę oraz niespodziankę ( po losowaniu będzie mogła wybrać kolor i sposób ozdobienia drugiego cukierka niespodzianki)
 
Druga osoba otrzyma cukierek pocieszający: komplet 5 klamerek z tildowym wzorem
Zasady stare i znane:
  • komentarz pod postem
  • podlinkowanie zdjęcia w pasku bocznym
  • osoby anonimowe proszę o podanie maila
Serdecznie zapraszam!

poniedziałek, 19 marca 2012

Wspaniała niespodzianka i pechowy poniedziałek

Weekend był przepięknie wiosenny a na dodatek zaczął się dla mnie wspaniałą niespodzianką. W piątek wieczorem, w domu czekała na mnie paczka. Po odpakowaniu, zawartość wprawiła mnie najpierw w osłupienie, potem wzruszenie a potem radość! Przemiła osoba, która nie szczędziła pochwał moim pracom obdarowała mnie swoimi wspaniałymi szydełkowymi cudami!
W paczuszce znajdowały się dwa bieżniki w kolorze ecri, pasujący do nich kwadrat na poduszkę i bieluchna, serwetka z kurczątkami. Jakby tego było mało: jeszcze cały komplet wielkanocnych ozdób. Szydełkowe jajeczka i zawieszka - kula na której przysiadły szydełkowe motyle. Część ozdób juz zdobi wielkanocny wieniec. DZIEKUJĘ HALSZKO! Sprawiłaś mi ogromnie dużo radości.
Na razie nie mogę ich Wam pokazać, bo poniedziałek zaczął się pechowo, padł przewód USB do aparatu i nie mogę przerzucić zdjęć do komputera.Więc na razie zdjęć nie będzie a mam co pokazać bo oprócz wspomnianej niespodzianki zrobiłam parę rzeczy przez weekend!

Ranek nadal pechowy: zaspałam, potem biegiem po błotku , z rozwianym włosem, do pociągu. Pociąg oczywiście odjechał, ale beze mnie! Spóźniona, ubłocona dotarłam do pracy.
Całe szczęście, że popołudnie zapowiada się fajnie. Umówiłam się z Agnieszką z Domowych Klimatów. Trochę poplotkujemy.....

środa, 14 marca 2012

Trochę starych i trochę nowych prac.


Dziś króciutko,  bo zaraz pędzę kończyć porządkowanie łazienki po malowaniu.
Taki komplecik kuchenny wymodziłam pod wpływem nagłej inspiracji kuchennym wzorem papieru, który zalegał w szufladzie.




Powstał tez drugi zestaw kuchenny składający się z pojemnika na kawkę, dużej tacy, chustecznika i butelki.  Miał być bardzo prosty, z motywem bambusa. Niestety znowu nie zrobiłam zdjęcia tacy i butelce zanim komplet trafił do właściwej kuchni. 
 Pozdrawiam

czwartek, 8 marca 2012

Nowe szaty przedpokoju

Przedpokój, jako miejsce stale uczęszczane we wszystkich kierunkach, nie wyglądał już najlepiej.
Wprawdzie jego część pomalowałam na próbę ale ponieważ ściany w miejscach częstego kursowania naszych psów ( na którymś z blogów znalazłam ciekawe określenie na psa z długą sierścią: mop) muszą być bardzo odporne na zabrudzenia takich z właśnie ubłoconych mopów. Tu muszę dodać, że hol jest stosunkowo niewielki i pocięty drzwiami, ma ok 7 m2
Ostatecznie wybrany został kolor kawy z mlekiem, pasujący do panelu z tapetą, który jest na jednej ze ścian. Na razie zostało powieszonych parę dekoracji, które na pewno będą podlegać ewolucji.
Tak się złożyło, że od czasu przeprowadzki do wymarzonego domku stale coś przestawiamy, przewieszamy i ulepszamy. Ja to nazywam udomowieniem. Trzeba pomieszkać, popatrzeć jak są oświetlone pomieszczenia dziennym światłem, jak w tym świetle wyglądają kolory.... a potem do dzieła.
Oczywiście kinkiety i lampa to starocie, kupione za niewielkie pieniądze, oczyszczone i na nowo elektrycznie oprzyrządowane przez M. Ale jeśli nie macie uzdolnionego elektrycznie męża lub nie ufacie starym lampom z targów można przeszukać internetowe sklepy. Ja znalazłam ciekawe lampy np. TUTAJ
Ściany zostały pomalowane na wybrany kolor półtora roku temu aby przetestować jego odporność na "pieskie zabrudzenia". Ponieważ kolor się sprawdził, cały hol został w ostatni weekend odświeżony w tym samym kolorze.A przy okazji udało mi się wyprosić u M parę haczyków na ozdoby do powieszenia. Dobrałam jasne, kremowe  dodatki a na jednej ze ścian powstanie galeria zdjęć rodzinnych w kremowych ramach.
Tu zbliżenie na zawieszkę od Różanego Anioła, z której ciemne tło ściany wydobyło piękne delikatne kolory.

Zostało jeszcze troche do zrobienia, bo na zaaranżowanie czeka jeszcze klatka schodowa, która przyprawia mnie o bezsenność, jest bardzo wysoka a przez to niezwykle akustyczna.


Moim marzeniem są drewniane panele w angielskim stylu  wysokie na jakies 90 cm, pasujące kolorystyką do reszty pomieszczenia. I tu mam dylemat (pomijając kwestie finansowe) zastanawiam się czy drewniane panele wykończone frezowanymi listwami powinny być przecierane bejcą w kolorze zbliżonym do koloru drzwi czy mogą być dla kontrastu przetarte pastą wybielającą,   tak żeby pasowały bielonych mebli w holu.
Wszystkie drzwi sa w kolorze ciemnej czekolady a meble są w różnych kolorach i czekają na malowanie. Widoczna wyżej na zdjęciu narożna konsola będzie z czasem pobielona i lekko postarzona.
A poniżej tymczasowa dekoracja. 
Miłego weekendu
Ewa

wtorek, 6 marca 2012

Inspirujące wzory Cath Kidston

Parę tygodni temu zamówiłam u Magdy z Tworzymyinaczej.pl serwetki Cath Kidston. Te wzory były tak wesołe i urocze, że od razu wiedziałam że można je połączyć z wieloma innymi motywami: paskami, groszkami i kratką.
A ponieważ Wielkanoc już niedługo, to wykorzystałam do zdobienia koguta, kury i paru serduszek. Jeśli się Wam spodobały zapraszam na  HAND MADE


 Pozdrowienia
Ewa

niedziela, 4 marca 2012

A u mnie wiosenna łąka!

Już prawie wiosna za oknem i na moich pracach kwiecista  łąka.
Zrobiłam jajcowe zawieszki ale nie chcałam tradycyjnych kogutków albo kurczaczków, wolałam kwiaty....

...i zajączki

A kogutki i kurki będa oczywiście ale na nie mam zupełnie inny pomysł. A o tym w następnym razem.
Zbliża się wiosenny czas dekorowania więc do dzieła...

piątek, 2 marca 2012

Zaprzyjaźnić się z kaloszami - sezon 4

 To rok 2011 a poniżej zdjęcie "przed" czyli rok 2009
Sezon czwarty to nie kolejna część serialu tylko element "mojej wiejskiej sielanki". To już nasz czwarty sezon na wsi. Pierwszy był szokiem! Że tereny podmokłe wokół - wiedzieliśmy, że droga dojazdowa nie utwardzona p wiedzieliśmy ale rzeczywistość nas przerosła pierwszej jesieni.
Pisze o tym  bo zazwyczaj  publikujemy na blogach piękne zakątki naszych domów i ogrodów. takie szczęśliwe wiejskie życie na łonie natury. Lubimy patrzeć na ładne zdjęcia ale rzeczywistość na nich to tylko połowa prawdy. Na blogu green canoe swojego czasu rozgorzała dyskusja o stereotypach wspaniałego życia na wsi. Wiele czytelniczek marzy o małym wiejskim domku z ogrodem ale ma wyobrażenie tego życia ukształtowane przez przepiękne zdjęcia  z kolorowych czasopism wnętrzarskich. A i my zamieszczamy tylko te najładniejsze obrazki z naszych ogródków. Dlatego opiszę historię z kaloszami w tle, która nie jest narzekaniem ale pokazaniem innej rzeczywistości. Nie znaczay też, że tego nie akceptuję. Dokanałam takiego wyboru i kiedy wiosną roślinki wychylą się z ziemi i ptaki głośniej zaczynają śpiewać to nigdy nie wróciła bym do bloku, bo wiem,  że to nagroda za nasze zmagania a po skończeniu ciężkich prac zostanie sezonowa praca zgodnie z rytmem przyrody. A ja kocham grzebać sie w ziemi, sadzić, podlewać i patrzeć jak rośnie!

Zaczęło się od siermiężnych gumiaków z filcową skarpetą, przeznaczonych na budowę. Służą mi do dziś do wiosennych prac, po roztopach.
Każde przedwiośnie psuło mi samopoczucie, wszędzie stała woda. Psy wnosiły do domu tony błota bo nie było podjazdu ani trawników
 Do lipca  wszędzie było błoto i woda
 Tyle materiału utwardzającego i stabilizującego weszło pod podjazd
W tym czasie mieszkaliśmy już od listopada 2008, to "sezon pierwszy" - lato 2009 zaczęła się budowa podjazdu i właściwego ogrodzenia.
 W następnym sezonie nastały kalosze w biało  - czarną pepitkę w których biegałam do pracy. Kalosze wytrzymały tylko jeden sezon. Zdjęć kaloszy brak ale na zamieszczonych a zdjęciach widać dlaczego. Mieszkaliśmy "nad rozlewiskiem" na zdjęciach prawa strona podjazdu.

 To za drzewami to woda na łące - 30 cm minimum
Oczywiście jesienno - wiosenna przyjaźń z kaloszami odmieniła trochę styl mojego ubioru, bo jak ma się biurowy dress code do ubłoconych kaloszy.. Scenariusz z zalaniem jesienno - wiosennym działki powtarza sie co roku, przeplatają go  okresy mrozu i śniegu. W "sezonie drugim", jak tylko ziemia wyschła,  powstały przy pomocy sąsiadów dwie studnie chłonne. Wody było mniej ale powróciła następnym deszczowym latem.
Droga nadal wołała o pomstę do nieba! A zdarzało nam się nie wyjeżdżać  samochodem po zakupy bo nie było jak przejechać!

Sezon trzeci przywitałam w nowiutkich kwiecisto - fioletowych kaloszach ale w zimie się nie sprawdziły bo breja śniegowa była lodowata,  wiec dołączyły do nich elegantki - czarne ocieplane. Ale jak widać ubłocone, na razie umiarkowanie!

W ogrodzie przybywało roślin, które lubią wodę. nauczyliśmy sie żyć zgodnie ze zmianami pór roku. Nie robimy nic na siłę. Akceptujemy wiosennie ubłocone psy, wieczne pranie psich ręczników  i piach na posadzkach, który kilka razy dziennie sprzątamy.
A od niedawna mam wspaniałego pomocnika nazwałam go Walli na cześć małego robota z bajki. Bo on jest robotem sprzątającym.  Włączam i sam odkurza!
W sezonie czwartym  znów towarzyszą mi kolejne kalosze w elegancką pepitkę!
A teraz parę zdjęć tej mrocznej strony mieszkania na wsi. To nie będą piękne aranżacje. Ot! blaski i cienie wiejskiej rzeczywistości.
Sprzątanie odpadów materiałów budowlanych  po budowie podjazdu i ogrodzenia było przeplatane zalewaniem działki i wypompowywaniem wody. Pompa jest teraz stałym elementem wyposażenia. Ba, niezbędnym. 
w 2009 zasypało w październiku śniegiem zaskakując nas w połowie sprzątania działki, ohydna beczka do palenia drewnianych odpadów i w tle nie skończone ogrodzenie z niebieską rurą od pompy, która właśnie gdzieś tam była zanurzona. Koszmar!

a to założony jesienią kolejny kawałek trawnika, tak wyglądał wczesną wiosną.
a powyżej początek realizacji projektu ogrodu z tyłu domu, w 2012 roku bedzie ciag dalszy raealizacji, włacznie z zasłonięciem betonowego płotu sąsiada.
A podsumowując, i tak mieszkanie na wsi  jest dla mnie na plus!
Niebawem woda wsiąknie, błotko obeschnie  a ogród wybuchnie zielenią. A ja włożę kalosze na sezon czwarty i ruszę do tańca z łopatą, grabiami  i sekatorem.
Uwielbiam to!