poniedziałek, 24 października 2011

Nie tylko nadchodząca zima mnie dołuje…



Dziś nie mam zdjęć nowych prac, choć powstały. Po prostu nie było czasu ich zrobić.
Wydaje się, że osoby takie jak ja, żyjące w wiecznym biegu, na podwyższonych obrotach mają nie spożyte pokłady energii. A jednak przychodzi taki moment, że tej energii brak, życie wydaje się za ciężkie, kłopoty za duże, a sił i energii za mało! Jak by ktoś spuścił powietrze, zatrzymał silnik..zniknąć, schować się na dzień dwa. I w głowie kołacze się jedna myśl, niech ktoś na chwilę zdejmie ze mnie obowiązki i  odpowiedzialność za wszystkie te sprawy. Niech choć na chwilę to mną się zaopiekują, pozwolą odpocząć głowie która zapełniona jest myślami: więcej,  szybciej , muszę! Bo okna trzeba umyć, bo w szafie brak czystych ubrań, bo w zlewie stos naczyń, bo psy muszą na spacer, bo dzieci chcą, bo mąż chce, bo trzeba rano wstać do pracy a 6 godzin snu to już za mało.
Niech choć raz na jakiś czas nic nie muszę…

26 komentarzy :

  1. Ewo, skąd ja to znam! Chociaż męża ani dzieci u mnie jeszcze nie ma. Też chciałabym żeby tak czasami ktoś powiedział... odpocznij, ja wszystkim się zajmę. Weź urlop i wyjedź do SPA! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech.. dołączam do Was w zrozumieniu tematu... Uściski Miłe Kobietki, oby w tym tygodniu znalazł się dla nas czas nic-nie-robienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie wiem, co to jest nic-nie-robienie... A głowa podobno tego potrzebuje, jak organizm corocznego urlopu. Tylko jak to zrobić? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Los Kobiety:( Łączę się z Tobą w bólu Ewuś.. I życzę zaopiekowania ze strony bliskich..

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez nie raz tak mam:))) Ale zaraza jak mnie takie myśli nadchodzą , ze nie mogę , że za dużo , przypominają mi sie blogi dziewczyn które opisują swoje zmagania z chorobami nowotworowymi, jak mażą o tym żeby mieć właśnie takie problemy na głowie:(((( Jak pragną tego normalnego codziennego kieratu, kiedy brakuje snu nie z powodu niewyobrażalnego bólu fizycznego tylko powodu nadmiaru obowiązków.......wiele tych dziewczyn niestety nie ma już na tej ziemi........pamiętając ich walkę bardzo szybko ustawiam sie do pionu i zaczynam patrzeć na wszystko inaczej , dziękując Bogu ze jestem zdrowa.
    Inna perspektywa a jak może dużo zdziałać . Pozdrawiam Patti

    OdpowiedzUsuń
  6. Patti, masz absolutną rację.
    Moja Mama zawsze mi powtarza, że jak mi jest bardzo źle to żeby sie ustawić do pionu powinnam pomyśleć o tych którzy naprawdę mają ciężkie, życie. I że grzechem jest narzekać ale czasami trzeba gdzieś wylać z siebie narastające emocje. Kiedyś to były babskie wieczorki, można się było wygadać, teraz nawet na to brak czasu.
    Dziękuję Ci za te słowa, bo przypomniałaś mi że trzeba się wziąć w garść.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewo doskonale cię rozumiem..dziś przed 7 już siedziałam przy maszynie....pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. sek w tym ze w wiekszosci takich przypadku to nie jest MUSZENIE ale CHCENIE...i od tego chcenia glowa czesto boli bo za duzo sie chce. ale takie czasy mamy, wydaje sie ze czasu malo a tu trzeba (trzeba???) z tym i jeszcze z czyms innym zdazyc. pal szesc zlew, pal szesc obwoiazki domowe. zwolnij, odetchnij a bedzie ci lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewuś, jak ja Cię rozumiem. Niby my kobiety jesteśmy silne i naprawdę sporo potrafimy unieść na raz, ale czasem i ten szwajcarski mechanizm potrzebuje odpoczynku. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz Ewciu, kiedym mam takie "doła" (a miewam czasem, jak każda z nas) przypominam sobie starą prawdę: nie możesz zmienić sytuacji - zmień siebie. To znaczy nie do końca "zmień siebie" ale "zmień swoje podejście do sytuacji". Stawiam sobie wtedy pytania: naprawdę muszę czy wydaje mi się że inni tego ode mnie oczekują? A czy gdybym była np. chora to też bym to robiła czy bym sobie coś odpuściła bo się źle czuję? Czy jak z czegoś zrezygnuję to będę gorszą osobą, nieudacznikiem albo leniuchem? A może mogłabym "sprzedać" jakieś obowiązki np. dziecku, nawet za drobnym wynagrodzeniem (niekoniecznie finansowym)? I zwykle jak się tak człowiek głębiej zastanowi to okazuje się, że nie jest wcale tak źle :)
    A jak mam megadoła to biorę łopatę albo grabie i idę na ogródek - godzina ciężkiej fizycznej pracy na świeżym powietrzu zawsze mnie stawia do pionu.
    Życzę Ci, żeby Twój świat jak najszybciej nabrał z powrotem kolorowych barw :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ech,ja też czasem mam tak samo...brzuszek ciażowy rośnie, a moja mała córeczka 14miesięczna nie rozumie,że mama zmęczona.... i czasem nie mam sił na nic. w domu obowiązki, dobrze,że chociaż firmę z domu prowadzę...życzę ci siły!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewa witam w klubie, nie mogę się wygrzebać z chandry jesiennej, mam nadzieję że u ciebie szybko minie dołowy nastrój. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nauczyłam się, że wszystkiego nie dam rady zrobić. Po prostu. Potrzebna mi była do tego choroba. Niestety na zawsze będę odczuwać skutki tej choroby.
    Jak mi się zdąży popaść w takie muszę-nie, to powtarzam sobie słowa - cmentarz jest pełen niezastąpionych ludzi - i odpuszczam.
    Czasami mam górę rzeczy niewyprasowanych – i nic! Zawsze czekają aż znajdę dla nich czas!
    Czasami mam kurzu z poł cm – i nic. Zawsze czeka aż odkurzacz po niego przyjdzie!
    Są rzeczy, które muszą być zrobione, ale dotyczą one tylko zdrowia, wszystko inne może i musi poczekać.
    Ewuś, Ty masz zdrowe dzieci i sprawnego męża. Jak czasami, naprawdę od czasu do czasu tylko, sami sobie coś zrobią, nic im się nie stanie a tylko będą bardziej doceniać Twoją pracę.
    Jak czujesz, że masz za dużo – odpuść. Twoje ciało nie kłamie! Pierwsze, to bunt, drugie choroba! Po co Ci to???

    OdpowiedzUsuń
  14. I to jest niestety życie. Tylko wybrańcy boga mogą robić tylko to, na co mają ochotę. Ja w zasadzie od urodzenia pierwszej córki nie przespałam całej nocy bez nieprzewidzianej pobudki. A ona ma 25 lat! Weszło w krew i zostało. Musze stwierdzić z przykrością, że ten nadmiar spraw, obowiązków, czynności i kłopotów chyba nigdy sie nie kończy...

    OdpowiedzUsuń
  15. oj, pewnie Cię nie pocieszę, ja tez przez ostatnie dni niemo wyrzykuję "odczepcie się ode mnie"... Przykro mi, że nie jestem jedyna... Trzymaj się i zapraszam na herbatkę..Jaką lubisz?... aha, i jeszcze będą ciasteczka maślane zatapiane w własnoręcznie zrobionym dżemiku malinowym. Innej rady na zmęczenie psychiczne nie mam, czasem na noc wlewam w siebie kilkanaście kropelek Nervosolu, szybko zasypiam, lepiej śpię..ah, takie życie

    OdpowiedzUsuń
  16. Sposrod obowiazkow,ktore wymienilas-zrezygnuj z mycia okien,nic sie im nie stanie.To nie sa zywe istoty.Do pozostalych obowiazkow podejdz na zasadzie CHCE,skoro i tak Ty je musisz wykonac,bo nikt poza Toba nie zrobi.Jesli pomyslisz chce-nie chce-bedzie latwiej i na zasadzie wyboru a nie przymusu.Powodzenia,Iwona

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewa jestem pewna, ze to całkiem normalne, ze musisz też czasami ponarzekać i zawołać o pomoc, o zrozumienie, o wsparcie.. i nawet jeżeli tylko na tym ma się to skończyć, to takie wołanie również przynosi ulgę.. może choćby dlatego, że nagle się okazuję, że inni też nie maja lekko..a poza tym, inni rozumieją twoje wołanie i dlatego masz prawo na taki stan:)) podobno najpierw musi być źle, żeby potem było już tylko lepiej:) czego życzę Ci z całego serca:)

    OdpowiedzUsuń
  18. łączę się w zrozumieniu. Jakiś taki czas ostatnio, że człowiek by chętnie wyhamował, ale reszta świata ma to w głębokim poważaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewuś skoro jesteś w takim stanie to zrób sobie urlop. Zostaw na chwilę swoje obowiązki. To niesłychane ale przekonasz się że świat się nie zawali. Nie musi być długo i kosztownie np. jeden dzień poza domem, w innym miejscu. Czasem taki krótki oddech wystarczy, żeby człowiek wrócił na swoje miejsce i zabrał się do wszystkiego z nową energią. Całuje i wytchnienia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobra Kobieto Ty nie popadaj w chandrę tylko zabierz manatki i przyjedż do mnie na ksiuty, a wcześniej zajrzyj na mój blog bo tam jest nowe candy.
    Pozdrawiam Ciebie i pozostałe Robaczki
    aldi

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewo duzo cudownych mysli zycze
    Jeden dzien znajdz dla siebie i ucieknij,schowaj sie gdzies w miescie lub w lesie tylko sama badz ze soba inne mysli wylacz.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam bardzo podobnie. Praca od rana do wieczora, a po nocach ślęcznie nad artykułami. Na dekupaż i wszelkie twórcze zapędy nie starcza sił ani czasu. Jak już mam wolny weekend to jest to wielkie święto. Jednak raz na jakiś czas można a nawet trzeba po prostu powiedzieć 'dość'. W końcu jesteśmy tylko ludźmi a nie robotami. Życzę ci spokoju, odpoczynku i porządnego naładowania baterii :) Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ewuniu mam to samo, tylko jeszcze im jestem starsza i -zdało by się mądrzejsza- kłopoty są większe, poważniejsze i coraz trudniejsze do pokonania. Czasem myślę, że mnie przerastają... a potem znów się podnoszę i do przodu! Czasem myślę- czy to wszystko ma jakiś sens? Pewnie ma... Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  24. Te,które muszą być, te które mogą być na później-tak ja dzielę obowiązki. Ciężko mi było sobie to poukładać i jeszcze nieraz mnie drażni, ale nie rozdwoję się...a sił musi mi jeszcze na dłuuuugo starczyć :))))
    Buziaki!:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Droga Ewo:)

    Niespożyte piszemy razem, bo to przymiotnik a "nie" z przymiotnikami piszemy łącznie:)

    Sorry ale raziło, rozumiem, że to z przemęczenia:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)