poniedziałek, 26 listopada 2018

Czy otwartość, empatia i życzliwość są na wymarciu???

Witajcie wieczorową porą:)
Życzliwość na pokaż,  cynizm i brak empatii wyziera z każdego kąta naszej rzeczywistości.
Takie przemyślenia czasem mi się nasuwają.
Czy rzeczywiście  tak jest?
Pochylamy się nad nieszczęściami i tragediami,  o których wciąż donoszą media a nie dostrzegamy obok siebie potrzebujących ludzi. Czy jesteśmy otwarci na drugiego człowieka czy tylko powierzchownie okazujemy współczucie wrzucając smutną "emotkę" w komentarzu na facebooku?
Czy egoizm i zapatrzenie w siebie, swoje sprawy, swoje problemy jest wszechobecny? Chyba nie. Po prostu ludzie pomagający innym nie chwalą  się tym, po prostu to robią, okazują wsparcie i są obok. Zawsze możesz na nich liczyć. Wiem, bo tego doświadczyłam w trudnych chwilach, które zdarzają się każdemu. I każdemu życzę takich wspaniałych ludzi na swojej drodze.
Skąd ta potrzeba przelania tego na "papier" Chyba stąd, że czasem czuję się jak dziwoląg słysząc  "Świata nie zbawisz", skup się na sobie, nie przejmuj się... a ja tak nie umiem, cieszą mnie drobne gesty życzliwości dla ludzi, malutka  pomoc okazana bezinteresownie, pomimo braku czasu, pomimo... taki slogan: dobro wraca.
I powiem Wam, że wraca kiedy Wy będziecie w potrzebie. Na przyjaźń trzeba zapracować i tyle. Ale na swojej drodze spotykasz też innych i wtedy zastanawiasz sie jak ich ominąć, odsunąć się od nich. Jestem chora na otwartość, uczucia mam "wywalone" jak na dłoni, jestem za szczera, przez to każdy może mnie zranić, dokuczyć. Po co? Po to by samemu poczuć się lepiej, bo jak wyczują w Tobie słabość to ukłują Cię tym bardziej, bo jak Tobie jest gorzej to znaczy, że oni mają lepiej i to wystarczy. Cieszy, że bliźni ma gorzej....
Zbliżają się najpiękniejsze Święta w roku, będące symbolem miłości, dobra, integracji rodziny i ludzi. Popatrzcie wokół siebie, może bardzo blisko jest ktoś kto potrzebuje pomocy, może macie ręcznie wykonany przedmiot, który można oddać na aukcje charytatywną lub drobną wpłatę na jakiś cel. Nie trzeba dużo,  bo z małych gestów, małych życzliwości i dobrego słowa zbierze się więcej i więcej. To kwestia skali. Zamiast mówić, że trzeba okazać serce, po prostu je komuś okażmy, zamiast mówić - zróbmy.
A ostatnie bombki wrzucam dla świątecznego nastroju. Uwielbiam je tworzyć, relaksują mnie po cięzkim dniu, zapominam przy tej pracy o całym świecie:)



8 komentarzy :

  1. Masz rację, a bombki są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda,dzisiejsze czasy nie sa latwe,zwlaszca w duzym miescie jakim jest Warszawa,ale musze sie przyznac,ze ostatnio kiedy przewrocilam sie i robilo mi sie slabo,bo kolana mnie bolaly,ludzie obcy mi pomogli,nie bylam sama ,wezwali karatke,dobro wracai w trudnej chwili wraca,pozdrawiam Cie,bombi swietne

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, że dobro wraca, a czasami drobny gest życzliwości okazuje się być na wagę złota. Piękne bombki Ewuniu.:) Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobro nie jest medialne ale istnieje i siejmy je wszędzie. Dobrze, że masz taką odskocznię dla odpoczynku, a tworzysz piękne rzeczy. Pozdrowienie franciszkanie "dobro i pokój" i tego nam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz absolutną rację:)dobro powraca:)dane szybko i bezinteresownie powraca ze zdwojoną siłą:)sama tego doświadczyłam:)nie chwalę się co robię,bo to nie o to chodzi:)cieszę się ,że mogę pomagać i chociaż czasem czuję się wykorzystana,to nie skupiam się na tym :)daję co mogę:
    A tak na marginesie -najbardziej co mnie boli to niesolidarność kobiet.W czasach kiedy powinnyśmy się zjednoczyć stajemy przeciwko sobie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak to prawda...Bombeczki Twoje poznam wszędzie...Pozdrawiam pa...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się dobro wraca :) Bombki są cudne. Balwanki skradly moje serducho ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za wizytę u mnie i komentarz :)